Oblężenie szkół prywatnych, bo państwowe są przepełnione
Sześciolatki szturmują niepubliczne podstawówki. A te rozbudowują się na potęgę, by przyjąć wszystkich chętnych - ustalił "Dziennik Gazeta Prawna". Rodzice wolą bowiem zapłacić kilkaset złotych miesięcznie, niż posyłać dzieci do przepełnionych sp publicznych.
22.04.2011 | aktual.: 22.04.2011 09:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gazeta rozmawiała z dyrektorami kilkudziesięciu niepublicznych szkół podstawowych w całym kraju. Wszędzie jest tłok, wszystkie robią, co mogą, by przyjąć jak największą liczbę maluchów i zarobić na nich. Otwierają dodatkowe klasy, niektóre dostawiają kontenery mieszkalne, w których będą się odbywały zajęcia. Inne planują rozbudowę dotychczasowych obiektów.
Z raportu głównego inspektora sanitarnego wynika bowiem, że aż 6 tysięcy publicznych szkół podstawowych nie jest gotowych na przyjęcie sześciolatków - zaznacza "DGP". Niektóre z tych placówek nie mają nawet ciepłej wody ani stołówek.