"Nie mogę myśleć bez wstydu o 1944 r."
"Jako Polak nie potrafię myśleć bez wstydu o 1944 r., gdy młodym żołnierzom Armii Krajowej kazano witać na polskiej ziemi chlebem i solą morderców z katyńskiego lasu. Nie mogę myśleć bez wstydu o tym, że 200 tysięcy moich rodaków zostało pogrzebanych pod gruzami stolicy mojego kraju, bo kilku panów wpadło na pomysł, że będą uroczyście witać w Warszawie 'sojusznika naszych sojuszników'. A w rzeczywistości - czego nie mogli lub nie chcieli zrozumieć - największego z wrogów, jakich kiedykolwiek miała Polska: Związek Sowiecki" - pisze Piotr Zychowicz.
Przyznaje, że liczne fakty i tezy zawarte w jego książce dla wielu czytelników mogą być wstrząsające. "Są one bowiem sprzeczne z utartymi poglądami i propagandowymi tezami, którymi faszerują nas media, podręczniki szkolne, dyżurni telewizyjni historycy i przede wszystkim politycy. Uważam jednak, że nie ten jest prawdziwym patriotą, kto powtarza piękne frazesy, żeby utrzymać swoich rodaków i siebie w błogim samozadowoleniu. Patriotą jest ten, kto ma odwagę cywilną wskazać popełnione błędy. Bez uznania tych błędów i wyciągnięcia z nich wniosków będziemy bowiem skazani na ich powtarzanie w przyszłości" - tłumaczy swoje motywy autor.
Na zdjęciu: żołnierze ze słynnego batalionu "Zośka" zgrupowania "Radosław" po kilkugodzinnym przejściu kanałami z placu Krasińskich do ulicy Wareckiej na Śródmieściu. Ranek 2 września 1944 r.