"To było spektakularne, bezsensowne samobójstwo"
Polityka Polski podczas drugiej wojny światowej w ocenie publicysty historycznego nosiła wszelkie znamiona obłędu. Jego apogeum przypadło na 1944 r., kiedy najpierw Polacy podjęli masową kolaborację z sowieckim okupantem. Akcja "Burza" - bo o niej mowa - była jednym z najbardziej zawstydzających epizodów naszych dziejów. A jej ukoronowanie - hekatomba Powstania Warszawskiego - największym tych dziejów dramatem.
"W 1944 r., w akompaniamencie chórów anielskich, patriotycznych pieśni i obleśnego rechotu Stalina, popełniliśmy zbiorowe samobójstwo. Powstanie Warszawskie, którego skutkiem była zagłada polskiej elity i najważniejszego polskiego ośrodka kulturalno-politycznego, leżało tylko i wyłącznie w interesie Związku Sowieckiego. Powstanie, z którego jesteśmy dzisiaj tak dumni, było nie tylko bezsensowną rzezią najlepszych Polaków, ale i otworzyło Józefowi Stalinowi drogę do sowietyzacji i łatwego ujarzmienia Polski. Po wyrżnięciu Armii Krajowej łapskami Hitlera nie miał już kto przeciwstawić się nowemu okupantowi" - stwierdza autor "Obłędu'44".
Na zdjęciu: gmach Prudentialu trafiony 28 sierpnia przez dwutonowy pocisk wystrzelony z ciężkiego moździerza typu "Karl-Gerat". Widok z dachu domu przy ul. Kopernika 28.