40. rocznica pacyfikacji kopalni Wujek. Duda: Nie poszła tamta krew na marne
Andrzej Duda wziął udział w uroczystości z okazji 40. rocznicy krwawej pacyfikacji strajku w kopalni Wujek na Śląsku. Obchody rozpoczęły się mszą św. o godzinie 13.00. - To był strajk o wolną Polskę, która będzie rzeczywiście niepodległa, suwerenna - mówił prezydent.
Przypomnijmy, że w 16 grudnia 1981 r., po wprowadzeniu stanu wojennego w kopalni Wujek wybuchł strajk na wieść o aresztowaniu szefa zakładowej, "Solidarności" Jana Ludwiczaka.
Krwawy finał strajku to największa tragedia stanu wojennego. Z rąk milicji wówczas zginęło tam dziewięciu górników: Józef Czekalski, Krzysztof Giza, Ryszard Gzik, Bogusław Kopczak, Zenon Zając, Zbigniew Wilk, Andrzej Pełka, Jan Stawisiński i Joachim Gnida. 23 pracowników kopalni odniosło obrażenia od milicyjnych kul, wielu zostało lżej rannych.
Katowice. Andrzej Duda na obchodach 40. rocznicy pacyfikacji kopalni Wujek
Główną część obchodów pacyfikacji kopalni Wujek rozpoczęła msza św. w kościele pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego w Katowicach.
Oprócz prezydenta i rodzin poległych podczas tłumienia strajku górników, w uroczystości uczestniczą marszałek Sejmu Elżbieta Witek oraz przedstawiciele lokalnych i regionalnych władz.
Mszę odprawił kardynał Kazimierz Nycz, metropolita warszawski, który wygłosi także homilię. Później w planach jest przejście uczestników obchodów pod Krzyż-Pomnik przy kopalni. Zostanie tam odczytany Apel Poległych, a pod pomnikiem złożone będą wieńce.
Duda o strajkujących górnikach w kopalni Wujek. "Polegli za wolną Polskę"
W dalszej części uroczystości głos zabrał sam prezydent. - Górnicy z kopalni Wujek polegli za wolną Polskę - powiedział Andrzej Duda. - Nie poszła tamta krew na marne - trzeba powiedzieć, patrząc na dzisiejszą Polskę wolną, niepodległą, suwerenną, która rośnie w siłę z roku na rok - zaznaczał.
- Tamten strajk przeciwko stanowi wojennemu, przeciwko zniewoleniu Polaków przez władze, która stanęła przeciwko całemu narodowi, przeciwko komunistom, nie był tylko strajkiem robotników, którzy oczekiwali lepszych warunków pracy, płacy i godnego życia. To był strajk o wolną Polskę, która będzie rzeczywiście niepodległa, suwerenna - kontynuował prezydent.
- Oni chcieli wolności, solidarności, gwarancji swoich praw i ich przestrzegania. Chcieli godnego życia w dużo szerszym tego słowa znaczeniu, niż tylko kwestia materialna. I za to polegli - dodawał.
Duda: pomiędzy elitami nadal są ludzie tamtego aparatu
- Ktoś niedawno napisał, jak bardzo trudno spojrzeć na te 40 lat. To taki bardzo specyficzny czas w tej naszej Polsce. Kiedy z jednej strony historycy, zwłaszcza z Instytutu Pamięci Narodowej, głęboko wyjaśnili od strony historycznej tamte wydarzenia detal po detalu, dokument po dokumencie (...), pokazali całą prawdę historyczną (...), wydaje się, że główne dowody absolutnie zostały przedstawione i historycy je zbadali, opisali - kontynuował Duda. Jak dodał, "dziś wiemy, kto był odpowiedzialny za tamte wydarzenia".
- Tylko wymiar sprawiedliwości Rzeczypospolitej Polskiej po 89 r. nie potrafił sobie z tym problemem poradzić. I pierwsze wyroki skazujące zapadły 18 lat po 1989 roku. Można z tego punktu widzenia zapytać, czy ta Polska rzeczywiście już była wolna. Z pewnością nie była wolna od post-komunistycznego uwikłania - przekonywał.
- To, że dzisiaj mamy problem z tym, aby w naszym wymiarze sprawiedliwości nie było ludzi tamtego systemu, jest najlepszym dowodem, jak trudno jest odciąć tamten dramatyczny, trudny dla nas wszystkich czas komunistycznego zniewolenia - jeżeli pomiędzy elitami nadal są ludzie tamtego aparatu. A wszyscy doskonale wiemy, że są i nie mają dzisiaj żadnej refleksji nad tym, że cały czas zasiadają w Sądzie Najwyższym. I żądają, by ich nazywać elitą stanu sędziowskiego w Polsce - stwierdził Duda.
Kard. Nycz: to był smutny, trudny adwent roku 1981
- Strajk okupacyjny w kopalni Wujek był protestem w obronie wolności Polski i godności człowieka pracy, zaś śmierć górników - wielką narodową tragedią - mówił kard. Kazimierz Nycz w homilii.
- 13 grudnia przeciw swojemu narodowi zostaje ogłoszony przez ówczesnych rządzących stan wojenny. Giną ludzie, tysiące internowanych i aresztowanych, godzina policyjna, zastraszenie, mroczne miesiące, wieloletnie skutki społeczne i gospodarcze - wymieniał metropolita warszawski, nawiązując do tragedii, która w kontekście tych wydarzeń miała miejsce w kopalni Wujek.
- Padły strzały do swoich, zginęło dziewięciu górników, kilkudziesięciu zostało rannych. Osierocone dzieci, żony, rodziny, wielka tragedia narodowa. Dziś, dokładnie dziś mija 40. rocznica tamtych wydarzeń - wskazywał.
- To był smutny, trudny adwent roku 1981. Gdyby nie solidarność ludzi w kraju i za granicą, gdyby nie słowa świętego papieża Jana Pawła II z Rzymu, pełne pociechy, nadziei, ale przede wszystkim słowa upomnienia się o nas i o nasze prawa, gdyby nie jego pielgrzymka stanu wojennego z roku 1983 - pewnie byłoby jeszcze trudniej. To była prawdziwa adwentowa nadzieja - dodawał duchowny.
Abp. Skworc o strajku górników. "Wpisali się w górnośląski panteon bohaterów"
Głos zabrał także arcybiskup i metropolita katowicki Wiktor Skworc. Powiedział, że dziewięciu górników poniosło śmierć w imię obrony człowieka i "Solidarności".
- Swoją ofiarą wpisali się w górnośląski panteon bohaterów 100-lecia powrotu Górnego Śląska do polskiej Macierzy - dodawał.
Katowice. Andrzej Duda oddał hołd górnikom z kopalni Piast
Prezydent Andrzej Duda wcześniej hołd górnikom z kopalni Piast, którzy w grudniu 1981 r. przez dwa tygodnie strajkowali pod ziemią w proteście przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego. Uroczystość w bieruńskiej kopalni rozpoczęła czwartkową wizytę głowy państwa na Górnym Śląsku.
W kopalnianej cechowni prezydent złożył wieniec przed tablicą upamiętniającą uczestników tego najdłuższego w powojennej historii górnictwa podziemnego strajku. Pamiątkowa tablica znajduje się przy ołtarzu św. Barbary.
Podczas krótkiej czwartkowej wizyty w kopalni Piast Andrzej Duda spotkał się z grupą ok. 25 osób, wśród których byli uczestnicy historycznego strajku. Wśród uczestników spotkania był obecny m.in. lider "Solidarności" Piotr Duda.
Strajk górników w kopalni Piast i Ziemowit
Prowadzony 650 metrów pod ziemią strajk w kopalni Piast, rozpoczęty po ogłoszeniu stanu wojennego, trwał od 14 do 28 grudnia 1981 r. W Piaście i Ziemowicie strajk rozpoczęło ponad 2 tys. górników, a do końca protestów w obu przypadkach dotrwało około tysiąca strajkujących. Górnicy z kopalni Ziemowit przerwali strajk rano w Wigilię 1981 r., górnicy z Piasta spędzili Boże Narodzenie pod ziemią, przy wstrzymanych dostawach żywności i gasnących lampkach. Ostatnie dni strajku, w tym Wigilię, większość strajkującej załogi spędziła już właściwie w ciemnościach, z wydzielanym jedzeniem.
Górnicy z Piasta wyjechali na powierzchnię 28 grudnia, po uzyskaniu od władz gwarancji bezpieczeństwa. Wyjeżdżając śpiewali hymn, a potem modlili się przed ołtarzem św. Barbary. Podczas drogi do domu byli zatrzymywani przez milicję i służbę bezpieczeństwa. Wyłapywano domniemanych przywódców strajku, a prawie wszyscy jego uczestnicy - ponad 900 osób - zostali zwolnieni dyscyplinarnie i musieli pisać podania o ponowne przyjęcie do pracy - większość przyjęto, ale na gorszych warunkach; około 100 osobom nie pozwolono na powrót do pracy.
Jak wynika z danych IPN, w ciągu kilku godzin od zakończenia strajku zatrzymano 18 osób, z których 11 internowano, a 7 aresztowano. Aresztowanych oskarżono m.in. o sprawstwo kierownicze strajku i sądzono w trybie doraźnym. Prokurator żądał dla nich od 10 do 15 lat więzienia i pozbawienia praw publicznych, ale - co było ewenementem w stanie wojennym - zostali uniewinnieni przez sąd. Gdy tylko uniewinnieni górnicy opuścili gmach sądu, zostali ponownie zatrzymani przez SB i internowani. Część z nich zmuszono później do emigracji.
Źródło: Krzysztof Konopka, Marek Błoński/PAP
Przeczytaj także: