Wychowanie do życia w rodzinie - to ten przedmiot, o którego wadze mówił ostatnio minister Czarnek.
Powiedział, że jest to bardzo ważny przedmiot, szczególnie w dobie kryzysu rodziny pogłębionego rozmaitymi postulatami rewolucji
kulturalnej, seksualnej, rewolucji, można powiedzieć, wprost komunistycznej, którą widzimy niekiedy na polskich ulicach. To
minister Czarnek mówił w wywiadzie dla dziennika Gazety Prawnej. To jak teraz będą wyglądały te zajęcia wychowania do
życia w rodzinie?
Tu nie zmieniamy nic w wersji formalno-prawnej. Nadal są to zajęcia, które odbywają się, można powiedzieć, na
życzenie ucznia bądź jego rodziców. One całościowo próbują przygotować
ucznia do życia dorosłego. Opisują dojrzewanie, także
w tej sferze seksualnej, relacje między ludźmi, czym jest rodzina, jak ta
rodzina powinna funkcjonować. I wydaje się, że są to dobre zajęcia, które powinny się odbywać
w szkole.
Panie ministrze, a jak ta rodzina powinna...
Oprócz tego minister Czarnek wyraźnie przypomina
także o funkcji wychowawczej szkoły, o której czasami zapominamy. Ona nie dzieje się tylko i wyłącznie na wychowaniu
do życia w rodzinie, ale także na godzinach wychowawczych i w zasadzie na każdej innej godzinie. Nauczyciel oprócz tego, że jest
nauczycielem danego przedmiotu, jest także wychowawcą.
Panie ministrze, to jak ta rodzina powinna funkcjonować według waszych założeń, według założeń ministerialnych?
Konstytucja określa, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Rodzina to nie tylko
rodzice, ale także dzieci, które się wychowują. Czasami są także rodziny wielopokoleniowe, a jeżeli także starsze pokolenia
mieszka razem w jednym budynku, w jednym mieszkaniu. I próbujemy na lekcjach
wychowania do życia w rodzinie pokazywać, że nie jest to łatwe zadanie utrzymywanie dobrych
relacji między ludźmi, jakie są obowiązki rodziców, że nie są to zawsze łatwe obowiązki -
opieka nad dzieckiem także wymaga dużego poświęcenia. Relacje międzyludzkie to nie są tylko
i wyłącznie relacje intymne, ale i także pewien związek psychologiczny, uczuciowy.
Panie ministrze, co odpowie pan na obawy nauczycieli, którzy mówią wprost, że boją się indoktrynacji
przez właśnie takie zajęcia, boją się, że w szkołach zamiast uczyć dzieci, dojdzie do próby narzucania młodemu
pokoleniu światopoglądu, jaki wyznaje obecny rząd. To jest jedna z wypowiedzi jednego z nauczycieli dla Wirtualnej
Polski. Co pan odpowie tym nauczycielom, którzy się właśnie obawiają tego, że będzie to próba narzucania młodemu
pokoleniu światopoglądu, jaki wyznaje obecny rząd, a więc rząd, który także pan reprezentuje.
Ale pani pytała jak na razie tylko o jeden przedmiot, wychowanie do życia w rodzinie. Jest to przedmiot w bardzo niewielkim wymiarze -
z tego co pamiętam chyba 10 godzin w ciągu roku - dla klasy. A więc nie jest to przedmiot odbywający się
co tydzień, tylko znacznie, znacznie rzadziej. Większość nauczycieli, jak rozumiem,
nie jest nauczycielami tego przedmiotu, więc obawy większości nauczycieli, nie wiem, czy
większości, tych pojedynczych, których pani tutaj zacytowała, jednego dokładnie, moim zdaniem są
zupełnie nieuzasadnione. Ten przedmiot ma podstawy programowe funkcjonujące od wielu lat, one się nie
zmieniają. Pan minister tylko podkreślał znaczenie tego przedmiotu. Uważam, że młodzi ludzie,
ci dorastający potrzebują także czasu na to, by na poważnie rozmawiać o tym, w jaki sposób
wchodzić do dorosłego życia, jak taka rodzinna powinna funkcjonować, którą być może oni niedługo będą
zakładali. Te lekcje, jak sam pamiętam ze swojej młodości, są takim dobrym momentem,
w którym uczniowie mogą i między sobą, i z nauczycielem porozmawiać na te ważne tematy.
Panie ministrze, a czy uczniowie,
czy też nauczyciele będą rozmawiać z uczniami chociażby o związkach homoseksualnych, o takich relacjach
międzyludzkich, czy to nie będzie się pojawiało - czy to na tych zajęciach z wychowania do życia w rodzinie, czy też na zajęciach wychowawczych.
Jak rozumiem wychowanie do życia w rodzinie to wychowanie do życia w takiej rodzinie,
która jest związkiem kobiety i mężczyzny, i przygotowujące do roli rodziców, do roli małżonków.
Natomiast pani mówi już o takich związkach raczej uczuciowych, o których pewnie
w dużo mniejszym stopniu na tych zajęciach będzie się rozmawiało.
Będzie się rozmawiało. Czyli nie będzie żadnych blokad, jeżeli chodzi o takiego typu tematy?
Ja tylko chcę przypomnieć, że ten przedmioty nie ma na celu propagowanie różnych
odmiennych postaw seksualnych, tylko ma za zadanie przygotować młodych ludzi
do życia w rodzinie, do życia dorosłego. Tam nie widzę więc potrzeby,
aby jakoś szczególnie rozwijać te tematy.