Obama nie chciał teczki Wałęsy? Żona Kiszczaka ujawnia swoją wersję
Dziennikarze "Polskiego Radia" i "Rzeczpospolitej" twierdzą, że Kiszczakowie chcieli sprzedać teczkę TW Bolka Amerykanom. Barack Obama miał jednak odmówić. Wdowa po gen. Czesławie Kiszczaku w rozmowie z Wirtualną Polską przedstawia inną wersję wydarzeń.
Dziennikarze odnaleźli w amerykańskim Hoover Institute w Stanford dokumenty i notatki należące do byłego szefa komunistycznego MSZ gen. Czesława Kiszczaka. Ustalili także, że Kiszczakowie podejmowali próby sprzedaży amerykanom teczki Lecha Wałęsy, która miała świadczyć o jego współpracy ze służbami PRL. Ówczesny prezydent Barack Obama miał odmówić, tłumacząc, że mogłoby to zagrażać stosunkom sojuszniczym.
- To wielkie kłamstwo. Z żadnym Obamą ani innymi Amerykanami na taki temat nie rozmawialiśmy. Rozważę wystąpienie do sądu w sprawie dziennikarzy, którzy to napisali – mówi Maria Kiszczak. Wdowa po szefie PRL-owskiego MSW przekonuje, że nigdy nie było nawet takiego pomysłu.
- Mój mąż by tego nie zrobił, bo był wielkim patriotą i zależało mu na tym, żeby prawda wyszła na jaw tu, w Polsce. W teczce umieścił karteczkę z adnotacją, by dokumenty ujawnić pięć lat po śmierci Wałęsy. Chronił go w ten sposób i chciał, by osądzono go historycznie, a nie politycznie – mówi Maria Kiszczak.
Nie posłuchała jednak męża. – Uznałam, że gdy w grę wchodzi moje bezpieczeństwo, mogę nie wypełnić jego woli. Zaniosłam teczkę do prezesa IPN. Bałam się, że spotka mnie to samo, co Jaroszewiczów, że ktoś mi zrobi krzywdę, by wydobyć te akta. IPN przeszukał mój dom i wszystko zabrali – mówi wdowa po gen. Kiszczaku.
Dziennikarze "Rzeczpospolitej" i "Polskiego Radia" odnaleźli m.in. list Kiszczaka do Wałęsy. W treści dokumentu gen. Kiszczak ma w sposób niejednoznaczny sugerować swoją wiedzę na temat współpracy byłego prezydenta ze służbami PRL, a zarazem wskazywać na "lojalność" wobec niego.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także: Ciało bez krwi. Makabryczne rozwiązanie zagadki.