Obama: antyislamski film "obraźliwy także dla Ameryki"
Prezydent USA Barack Obama powiedział, że antyislamski film, który wywołał protesty w krajach muzułmańskich, "jest obraźliwy nie tylko dla muzułmanów, ale i dla Ameryki"; zarazem stanowczo potępił atak na konsulat USA w Bengazi w reakcji na ten film.
25.09.2012 | aktual.: 25.09.2012 19:39
Obama nazwał "atakiem na Amerykę" zajścia w Bengazi, w których zginął 11 września ambasador USA w Libii.
Komentując antyamerykańskie protesty, do których doszło po opublikowaniu filmu w internecie, Obama powiedział, że żadne treści "nie usprawiedliwiają bezmyślnej przemocy".
Prawie całe swoje przemówienie na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ prezydent USA Barack Obama poświęcił napiętej sytuacji w świecie muzułmańskim w związku z protestami antyamerykańskimi, kryzysem w Syrii i konfliktem z Iranem na tle jego programu nuklearnego.
Wypomniał muzułmańskim demonstrantom, że jeśli protestują przeciw obrażaniu swojej religii, powinni także zabrać głos przeciwko dyskryminacji oraz prześladowaniu chrześcijan i Żydów w niektórych krajach islamu.
Szef państwa zaznaczył, że jego zdaniem islamistyczne i antyamerykańskie tendencje reprezentują mniejszościowy nurt na fali rewolucji w krajach arabskich.
Położył nacisk na sukcesy Arabskiej Wiosny, mówiąc o przeprowadzanych tam wolnych wyborach, i przypomniał o demokratycznych przemianach w innych regionach świata, np. w Birmie i krajach czarnej Afryki.
Prezydent powtórzył również znane stanowisko USA wobec napięć w stosunkach z Iranem, kryzysu w Syrii i konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
Przypominając, że Iran wspiera dyktatorski reżim w Syrii i sponsoruje terrorystów, w zawoalowany sposób ostrzegł Teheran, że USA mogą nie ograniczyć się do dyplomacji, aby pokrzyżować jego plany atomowe.
- Ameryka pragnie rozwiązać rozbieżności z Iranem poprzez dyplomację, ale czas na to nie jest nieograniczony - powiedział.
Dodał, że Iran uzbrojony w broń atomową "może wywołać nuklearny wyścig zbrojeń" na Bliskim Wschodzie, i podkreślił, że "nuklearny Iran nie jest wyzwaniem, z którym można sobie poradzić przez politykę powstrzymywania (ang. containment)".
Chodzi tu o politykę prowadzoną w okresie zimnej wojny - powstrzymywania przed ekspansją metodami dyplomatycznymi uzbrojonego w broń nuklearną ZSRR.
Obama ponownie oświadczył, że "reżim Baszara al-Asada w Syrii musi się skończyć", ale nie przedstawił nowych inicjatyw, które miałyby przybliżyć osiągnięcie tego celu.
Potwierdził też poparcie USA dla rozwiązania konfliktu bliskowschodniego przez powstanie niepodległego państwa palestyńskiego i zagwarantowanie przez to państwo bezpieczeństwa Izraelowi.