Obajtek wreszcie "złapany". Przyszedł do Sejmu po zaświadczenie
Daniel Obajtek pojawił się w czwartek w Sejmie, by odebrać zaświadczenie o tym, że został wybrany na europosła. Były prezes Orlenu został zapytany, dlaczego nie stawił się przed komisją śledczą ds. afery wizowej. - Miałem prawo się nie stawić, mam prawo zapłacić grzywnę - powiedział.
Daniel Obajtek trzykrotnie nie stawił się przed sejmową komisją śledczą ds. afery wizowej. Sąd Okręgowy w Warszawie nałożył na niego karę porządkową 3 tys. zł za niestawienie się przed komisją 5 czerwca, nie uwzględnił natomiast wniosku komisji o zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie świadka.
Polityk pojawił się w czwartek w Sejmie, już jako nowy europoseł. Dziennikarzom udało się porozmawiać z b. prezesem Orlenu. Został zapytany o to, czy - jeśli zostanie ponownie wezwany - uda się na przesłuchanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Proszę zapytać pana Szczerbę, bo cyrk, który zrealizował skończył się w dniu wyborów. W związku z tym, jeżeli komisja będzie miała taką ochotę, bym się stawił, to się stawię - oznajmił.
- Pragnę zaznaczyć, że nie unikam organów państwa, ale nie można tydzień, czy dwa przed wyborami robić takiego cyrku - dodał.
Obajtek wskazał, że "niejednokrotnie prosił, by termin przesłuchania ustalono na czas po wyborach". Podkreślił, że "sąd uznał, że nie ma przesłanek, by doprowadzić go siłą" na obrady. - Nie można przeszkadzać komuś w realizowaniu kampanii w ostatnich tygodniach. (...) Miałem prawo się nie stawić, mam prawo zapłacić grzywnę - powiedział, tłumacząc się w zadziwiający sposób.
- Jeśli zostałem ukarany grzywną, to jest droga sądowa. I to sąd zdecyduje, czy tę grzywnę zapłacę, czy nie - dodał.
Były prezes Orlenu oznajmił, że "nie ma nic wspólnego z komisją ds. wiz".
Czytaj więcej:
Źródło: TVN24