O tym Trump nic nie powiedział. "Trochę zasmucające"

Eksperci oceniający przemówienie Donalda Trumpa zgodnie zwracają uwagę na brak odniesienia do wojny w Ukrainie i zagrożeniu ze strony Rosji. - Niestety, z naszej perspektywy jest to odbicie tego, w jakim miejscu na liście priorytetów ta kwestia dla Trumpa obecnie się znajduje - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską amerykanista Andrzej Kohut.

Donald Trump
Donald Trump
Źródło zdjęć: © PAP | Greg Nash / POOL
Paweł Buczkowski

Prezydent Donald Trump złożył w poniedziałek przysięgę na Kapitolu i został 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych. - Złoty wiek Ameryki zaczyna się właśnie teraz. Od tego dnia Ameryka będzie ponownie szanowana na całym świecie. Będzie przedmiotem zazdrości każdego narodu i nie damy się więcej wykorzystywać - ogłosił Trump. 

- To było przemówienie, jakiego się spodziewaliśmy. Bardzo uporządkowane, bardzo odpowiadające temu, co od Trumpa można było usłyszeć w kampanii wyborczej - komentuje w rozmowie z WP amerykanista Andrzej Kohut, autor podcastu "Po amerykańsku".

Ekspert zaznacza jednak, że nie spodziewał się w wystąpieniu nowego prezydenta USA tak ostrego ataku na poprzedników. - Spory segment początkowy przemówienia Trump poświęcił właśnie krytyce administracji Joe Bidena i tego, jak - jego zdaniem - nie radziła sobie z różnymi kryzysami trapiącymi Stany Zjednoczone - zaznacza amerykanista.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Trump chce odzyskać Kanał Panamski. "Tego podarunku nie powinno być"

Ekspert wskazuje "nietakty" Trumpa

Trump poprzednią administrację nazwał nawet "skorumpowanym establishmentem". Zasugerował też, że poprzedni rząd chciał go "pozbawić wolności, a nawet życia".

- To było przemówienie nastawione na konfrontację wewnętrzną. Uznaję to nawet za pewne nietakty - ciągłe pastwienie się nad poprzednią administracją. To było niepotrzebne - podkreśla w podobnym tonie w rozmowie z WP politolog i amerykanista, prof. Andrzej Mania.

Podczas swojego przemówienia Trump obiecał zmiany w niemal wszystkich obszarach zarządzania państwem. Zapowiedział m.in. ogłoszenie stanu wyjątkowego w energetyce, zwiększenie wydobycia ropy i gazu, czy anulowanie ustaw klimatycznych.

- To co jest najbardziej uderzające z przemówienia, to atmosfera "złotego wieku Ameryki", który Trump ogłosił już w pierwszym zdaniu, i ambicje, które stawia przed Stanami Zjednoczonymi. To nie tylko obietnice realizacji programu, o którym wielokrotnie mówił w czasie kampanii, ale obietnica tego, że Ameryka znowu będzie sięgać dalej, będzie stawiać sobie odległe cele po to, żeby później do nich dążyć. Takim symbolicznym wyrazem jest amerykańska flaga, która miałaby się pojawić na Marsie - ocenia Kohut.

- To było przemówienie, które było najpełniejszym rozwinięciem określenia "America First" - komentuje z kolei prof. Mania. - To jednocześnie zapowiedź wielkiej zmiany. Myślę, że Trump mentalnie jest do tego przygotowany. Natomiast prawda jest taka, że nawet on, mając teraz wielki tytuł do tego, by mienić się pełnoprawnym zwycięzcą, nie tak łatwo poradzi sobie z inercją mechanizmów państwowych - dodaje ekspert.

Trump zaczyna od nielegalnej imigracji

- W tym zakresie przedstawił najbardziej konkretne plany. To też obszar, gdzie będzie w stanie stosunkowo łatwo pokazać, że udało mu się zrealizować to, co obiecał - komentuje Kohut.

- Wszyscy jego zwolennicy muszą wiedzieć, że dotrzymuje słowa. Więc w sprawie emigrantów zapowiada stan wyjątkowy. Te działania mają ludziom potwierdzić to już teraz, kiedy jutro rano się obudzą, że ta Ameryka, tego prezydenta, tak właśnie działa. I to było jego zadanie - ocenia prof. Mania.

Zdziwienie w sprawie samochodów elektrycznych

Trump zapowiedział też wycofanie przepisów, zakładających, że do 2032 r. dwie trzecie sprzedawanych aut w Ameryce ma być pojazdami zeroemisyjnymi. To dziwi polskiego eksperta.

- Najbardziej nie mogę zrozumieć krytycznego podejścia do samochodów elektrycznych. Przecież jego najbliższych współpracownik, którym jest zauroczony w nim Elon Musk, część swojego wielkiego sukcesu wiąże właśnie z tymi samochodami - komentuje prof. Mania.

Trump nie powiedział ani słowa o wojnie w Ukrainie

To, czego ekspertom zabrakło w przemówieniu Trumpa, dotyczy spraw międzynarodowych.

- Najbardziej niepokoi mnie to, że w przemówieniu Trumpa sprawy Europy i Ukrainy nie stanęły w ogóle. Mogły paść słowa, które mogłyby dać nam jakąś nadzieję, że będzie się tym zajmował. To dla mnie zasmucające - uważa prof. Mania.

- Niestety, z naszej perspektywy jest to odbicie tego, w jakim miejscu na liście priorytetów ta kwestia dla Trumpa obecnie się znajduje. W pierwszym okresie swojej prezydentury będzie starał się przede wszystkim zająć kwestiami, które są kluczowe z perspektywy amerykańskich wyborców. A więc właśnie imigracją, cenami, inflacją, reindustrializacją Ameryki. Natomiast kwestie związane z polityką zagraniczną będą na nieco dalszym planie - podsumowuje Kohut.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (88)