"O. Rydzyk chce uczynić męczennikiem abp. Wielgusa"
Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej" w liście otwartym do papieża Benedykta XVI poprosił o interwencję w sprawie działań o. Tadeusz Rydzyka, z którego inicjatywy na łamach "Naszego Dziennika", "drukowane są teksty zarzucające dziennikarzom 'Gazety Polskiej' i garstce odważnych publicystów z innych mediów kłamstwa i manipulacje w sprawie arcybiskupa Wielgusa". O. Rydzyk na najbliższą pielgrzymkę Radia Maryja na Jasną Górę (7-8 lipca) zaprosił abp. Wielgusa. "Z dostępnych mi informacji wynika, że ma być przywitany jako ktoś w rodzaju męczennika" - napisał w poniedziałek na swoim blogu Sakiewicz.
03.07.2007 | aktual.: 09.07.2007 15:55
"Gazeta Polska" jako pierwsza opublikowała dokumenty dowodzące współpracy abp. Wielgusa ze służbami PRL. "W dokumentach znalazło się aż siedem stron sygnowanych nazwiskiem bądź pseudonimem Stanisława Wielgusa, poświadczających wolę współpracy. Dochodzą do nas informacje, że odnaleziono kolejne dokumenty mogące być dowodem niezwykłej szkodliwości współpracy z SB podjętej przez młodego kapłana, a kontynuowanej przez dwadzieścia dwa lata" – pisze w liście otwartym Sakiewicz.
Teraz o. Rydzyk - według Sakiewicza - robi wszystko aby "opinia publiczna, a przede wszystkim Ojciec Święty dostali sygnał, że Wielgus to reprezentant polskiego ludowego Kościoła niszczonego przez ciemne siły".
"Twoje mądre decyzje nie spotkały się ze zrozumieniem w całym polskim Kościele" – pisze do papieża naczelny "Gazety Polskiej". "Grupy wiernych, podburzone przez Radio Maryja, rozgłośnię ojca Tadeusza Rydzyka, jeszcze w dniu niedoszłego ingresu zaatakowały dziennikarzy. Dzień po ingresie jeden z autorów tekstu o arcybiskupie Wielgusie został ciężko pobity. Szkalowano dziennikarzy 'Gazety Polskiej', oskarżając ich o najcięższe zbrodnie, a nawet docierano z tymi oskarżeniami do naszych rodzin" - czytamy w liście.
"Nie wiem, czym kieruje się ojciec Rydzyk. Wiem jednak, że miał okazję poznać prawdę i tę prawdę odrzucił. Miał okazję pojednać się z ludźmi, których ciężko skrzywdził, a zamiast pojednania wyrządza im nowe krzywdy. Władze zakonne nie reagują na jego kolejne czyny, nawet wtedy kiedy ubliża żonie prezydenta, najbardziej katolickiego spośród tych, których wybrali Polacy po 1989 r. Prawdziwymi ofiarami ojca Rydzyka nie są jednak obrażani przez niego biskupi, dziennikarze czy politycy. Największą krzywdę wyrządza prostym ludziom, którzy zawierzyli mu, że mówi w imieniu Kościoła. Bo właśnie każdą krytykę swojej osoby przedstawia on jako atak na Kościół" - napisał Sakiewicz.