Kontroskarżenia
Rosja nie pozostaje na te oskarżenia obojętna. W odpowiedzi na protesty państw zachodnich, w grudniu 2014 roku rosyjski wiceminister obrony narodowej Anatolij Antonow powiedział, że rosyjskie inkursje na Zachód to jedynie odpowiedź na zwiększoną aktywność państw NATO. Podał nawet szczegółowe dane: według Rosjan, państwa Sojuszu odbyły 480 lotów zwiadowczych - prawie dwa razy więcej niż rok wcześniej - nad Bałtykiem i Morzem Barentsa, zaś ogólna liczba lotów zachodnich "niedaleko rosyjskiej granicy" to ponad 3 tysiące.
Zdaniem eksperta ELN Łukasza Kulesy, nie jest to oskarżenie trafione, bo loty NATO nie zachowują się w prowokacyjny sposób i nie naruszają rosyjskiej przestrzeni powietrznej.
- Samoloty NATO nie przeprowadzają podobnych prowokacyjnych działań wobec Rosji. Rosyjska teza o tym że "NATO robi dokładnie to samo co my" jest nieprawdziwa. Z naszego raportu wynika, że prawie zawsze inicjatorem tych incydentów jest strona rosyjska, a nie NATO - mówi ekspert.