O Koreańczykach z Północy zaalarmowali rybacy. Kim Dzong Un miał za krótką rękę
Drewnianą łódeczką przeprawili się do Korei Południowej uciekinierzy, którzy świadomi znosząc trudów i niebezpieczeństw, postanowili podjąć ryzykowną próbę życia w lepszym państwie. Wojskowi z Seulu we wtorek przejęli ekspedycję na wodach na wschód od Sokcho, 151 km na północny wschód od południowokoreańskiej stolicy.
O udanej ucieczce z kraju reżimu Kim Dzong Una poinformowała południowokoreańska agencja Yonhap. Według straży przybrzeżnej uciekinierzy walczyli z niespokojnymi falami. Żołnierze namierzyli niewielką jednostkę za pomocą radarów i termowizji, ale wcześniej o jej obecności poinformować mieli rybacy.
Oczekuje się, że wojsko przeprowadzi wspólne badanie osób wraz z innymi właściwymi organami, w tym z Narodową Służbą Wywiadowczą, by po desperackiej ekspedycji otrzymali pomoc. Mogą liczyć na zapewnienie im azylu.
Była to pierwsza od listopada 2019 roku próba ucieczki grupy Koreańczyków z Korei Północnej do Korei Południowej przez Morze Wschodnie. W maju południowokoreańskie wojsko przechwyciło północnokoreańską łódź rybacką przewożącą grupę uciekinierów, która przepłynęła zachodnią granicę na Morzu Żółtym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Utknął między rogatkami. Kierowca szkolnego autobusu nagrany
Mimo że warunki życia na Północy są potwornie trudne, a reżim potrafi skutecznie zniechęcić obywateli do podejmowania jakichkolwiek prób wydostania się z tej matni, coraz więcej obywateli Korei Północnej decyduje się na tak ryzykowne przedsięwzięcie. Według ministerstwa zjednoczenia - resortu w Seulu zajmującego się trudnymi relacjami między Północą a Południem - w tym roku, od stycznia do września, udaną ucieczkę z Północy podjęło 139 Koreańczyków.
Minister zjednoczenia Kim Yung-ho powiedział agencji prasowej Yonhap, że władze są gotowe na dalszy wzrost przypadków. Każdy zbieg z reżimu może liczyć na pomoc.
Desperacka ucieczka z reżimu Kim Dzong Una
Takich gwarancji nie dają inne kierunki ucieczki. Wydostać się z Korei Północnej można na kilka sposobów, z których żaden nie daje wielkich szans.
Piesza wyprawa na południe oznacza przemarsz przez niemal 250-kilometrową strefę buforową, naszpikowaną kamerami i patrolami z ostrą bronią. Ucieczka do Chin wiąże się z przepłynięciem dwóch rzek - Amnok i Tuman-gang, a dwa morskie szlaki są niebezpieczne i patrolowane przez dziesiątki uzbrojonych łodzi wojskowych.
Rosja i Chiny mają z Kimem układ, na podstawie którego każdy zbieg podlega ekstradycji. Nieudana próba ucieczki kończy się tylko w jeden sposób. Uciekinier, który przeżyje taką porażkę, trafia prosto do obozu karnego, co na ogół oznacza również śmierć, tylko nieco odsuniętą w czasie.