Sensacyjna nominacja w policji. Do gry wraca duże nazwisko
Po tym, jak na stanowisko szefa polskiej policji powołano insp. Marka Boronia, pojawiły się głosy, że jest to komendant "na teraz". Nieoficjalnie, w najbliższym czasie może zastąpić go inny funkcjonariusz. W tym kontekście najczęściej wymienia się nadinsp. Michała Domaradzkiego.
Przypomnijmy, w piątkowe południe szef MSWiA Marcin Kierwiński powierzył obowiązki komendanta głównego policji insp. Markowi Boroniowi. Nowy szef KGP pracuje w policji od 29 lat. Pracę rozpoczął na komisariacie na warszawskim Ursynowie, później służył między innymi w wydziale zabójstw Komendy Stołecznej Policji. W przeszłości był wiceszefem Centralnego Biura Śledczego Policji.
Jak ujawnił TVN24, Boroń uczestniczył w wyjaśnianiu "afery podsłuchowej" w 2014 r. To on miał doprowadzić do zatrzymania jednego z kelnerów, którzy w restauracji Sowa i Przyjaciele nagrali polityków. W ostatnich latach pracował jako wiceszef biura wywiadu i informacji kryminalnych w Komendzie Głównej Policji.
- Boroń? Wieloletni, dobry funkcjonariusz kryminalny. Kojarzę go z pracy naczelnika jednego z wydziałów w CBŚ i głównie z pracy w Centralnym Biurze Śledczym. Pracował m.in. przy sprawie skutecznej izolacji seryjnego mordercy i przestępcy seksualnego Mariusza Trynkiewicza. Dobrze wykonywał swoje obowiązki, zaangażowany w swoją pracę. Mówiło się o nim jako poważnym kandydacie na szefa CBŚP – mówi nam anonimowo jeden z doświadczonych oficerów policji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Być może nie będzie szefem policji"
Jego nominacja wywołała spore zaskoczenie, bowiem nie było go w gronie kandydatów do objęcia stanowiska po gen. Jarosławie Szymczyku.
Co ciekawe, insp. Marek Boroń na razie trafił na stanowisko zastępcy komendanta głównego i ma pełnić obowiązki komendanta głównego. A to – zdaniem naszych informatorów – może oznaczać, że za jakiś czas na stanowisku komendanta może pojawić się nowa osoba.
- Powierzenie obowiązków Boroniowi oznacza, że cały czas stanowisko komendanta głównego jest nieobsadzone. Możemy liczyć się z tym, że docelowo mamy do czynienia z osobą, która być może nie będzie formalnie szefem polskiej policji – mówi nam osoba z otoczenia Komendy Głównej Policji.
Nieoficjalnie, do gry o najwyższe stanowisko może powrócić nadinsp. Michał Domaradzki, były szef Komendy Stołecznej Policji, a obecnie dyrektor Stołecznego Biura Bezpieczeństwa w Ratuszu Rafała Trzaskowskiego. To bardzo doświadczony policjant, cieszący się dobrą opinią wśród polityków warszawskiej Platformy, w tym szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego.
Od 2009 r. związany ze świętokrzyską komendą wojewódzką, w tym od 2010 r. jako pierwszy zastępca komendanta wojewódzkiego. W latach 2012-2013 był pierwszym zastępcą komendanta stołecznego policji. Od czerwca 2013 do września 2014 r. pełnił funkcję lubelskiego komendanta wojewódzkiego. 2 września 2014 r. został powołany na stanowisko komendanta stołecznego, z którego został odwołany w lutym 2016 roku.
Jedna przeszkoda
Z naszych ustaleń wynika, że jego kandydatura również była brana pod uwagę przy obsadzie fotela szefa polskiej policji. I jest brana pod uwagę nadal. – Na przeszkodzie stoją prokuratorskie zarzuty. A Domaradzki chce być "czysty" – słyszymy od naszego policyjnego informatora.
Chodzi o zarzuty, jakie usłyszał w Prokuraturze Regionalnej w Szczecinie pod koniec ubiegłego roku. Według śledczych, były szef KSP miał przekroczyć swoje uprawnienia. Ich zdaniem, Domaradzki miał nakłaniać m.in. prokurator Ewę Wrzosek do przekazania szczegółów dotyczących śledztwa w sprawie wypadków z udziałem kierowców autobusów w Warszawie.
Emerytowany policjant odpierał zarzuty, a w jego obronie stanął prezydent Rafał Trzaskowski, nazywając całą sprawę "polityczną". Były szef KSP uważał, że był upoważniony do przekazywania takich informacji, działając w interesie publicznym.
Według nieoficjalnych ustaleń Domaradzki czeka na decyzję Sądu Najwyższego w sprawie uchylenia immunitetu prokuratorskiego Ewie Wrzosek. Sprawa miała być procedowana już kilka miesięcy temu, ale przesunięto ją na styczeń. Wrzosek, w śledztwie dotyczącym Domaradzkiego, ujawniła, że jej korespondencja została przez prokuraturę pozyskana za pomocą systemu Pegasus, który daje możliwość manipulacji treścią. Również jej śledczy chcieli postawić zarzuty, ale do tego potrzebne jest uchylenie immunitetu.
- Jeśli Sąd nie uchyli immunitetu prokurator Wrzosek, to tym samym wypowie się, że w sprawie nie widzi złamania prawa. Jak się wtedy będą miały zarzuty dla Domaradzkiego? Podżeganie do niepopełnienia przestępstwa? Prokuratura nie będzie miała żadnych argumentów wtedy, by podtrzymywać merytorycznie zarzuty wobec Domaradzkiego – mówi nasz policyjny informator.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski