Nowy ślad w aferze starachowickiej?
Prokuratura Okręgowa w Kielcach bada, czy byli doradcy Zbigniewa Sobotki - Józef Semik i Roman Kurnik stali za przeciekiem w aferze starachowickiej - pisze "Życie Warszawy". Janusz Bors, zastępca prokuratora okręgowego, potwierdza, że jest taki wątek śledztwa.
Kilka dni temu "Super Express" ujawnił, że Semik i Kurnik dostawali informacje o wszystkich ważniejszych planowanych akcjach Centralnego Biura Śledczego i że to właśnie oni nieformalnie kierowali Komendą Główną Policji.
Według oficera KGP to oni pierwsi dowiedzieli się o akcji planowanej w Starachowicach i o tym, że w sprawie pojawia się nazwisko Sobotki. Informator dziennika mówi, że Antoni Kowalczyk z każdą sprawą chodził do Semika i Kurnika i odbierał od nich wytyczne odnośnie dalszego postępowania.
Semik i Kurnik nie pracują już w MSWiA. Zostali zwolnieni 8 lipca, cztery dni po ujawnieniu afery starachowickiej. Oficjalnie za łączenie pracy doradcy ministra z zasiadaniem w radach nadzorczych prywatnych firm.
Generał Semik wciąż jest sekretarzem Międzyresortowego Centrum ds. Przestępczości Zorganizowanej i Międzynarodowego Terroryzmu. Ma dostęp do wielu informacji o działaniach policji.