Nowy pomysł ws. zamknięcia nieba nad Ukrainą. Jest reakcja z MSZ
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ponownie zaapelował o wprowadzenie strefy zakazu lotów nad Ukrainą. - Jeżeli nie zamkniecie naszego nieba, wówczas te rosyjskie rakiety wpadną na wasze terytorium, na terytorium NATO - powiedział. Jego słowa komentował w programie specjalnym WP rzecznik MSZ Łukasz Jasina. - Takiej decyzji ciągle nie ma w wypadku Paktu Północnoatlantyckiego. Naszą rolą jest debatowanie takiej decyzji na forum, choćby właśnie Paktu. Jeżeli taka decyzja będzie podjęta, to będziemy mogli to panu prezydentowi Zełenskiemu powiedzieć - oznajmił. - Pamiętajmy o wszystkich problemach związanych potencjalnie z taką decyzją. Myślę, że wcale niekoniecznie tak wielu Polaków i obywateli NATO wyobraża sobie naszych pilotów patrolujących niebo nad Ukrainą i walczących z rosyjskimi samolotami - podkreślił. Jasina skomentował także pomysł częściowego zamknięcia nieba nad Ukrainą, np. na zachodzie, by chronić korytarze dostaw broni w stronę Kijowa. - Mam wrażenie, że dla Rosji nie istnieje żaden podział na fragmenty Ukrainy, gdzie będzie pozwalała nam patronować niebo lub nie, gdzie będzie pozwalała nam chronić pewne korytarze lub nie będzie pozwalała. Dla Rosji obiektem agresji jest cale terytorium Ukrainy. Więc jeżeli taka decyzja o "no-fly zone" byłaby podejmowana, trzeba byłoby się liczyć z konfliktem z Rosją - stwierdził rzecznik MSZ. - NATO wie, że kij ma zawsze dwa końce. Język faktów militarnych powoduje też odpowiedź w naszym kierunku. (...) Na razie NATO się na to nie zdecydowało, bo zdaje sobie sprawę, że negatywy przewyższają pozytywy takiej decyzji - dodał.