Nowy pomysł na ratowanie emerytur. Dzieci dopłacą rodzicom
Rośnie liczba Polaków w wieku emerytalnym. Już co piąty Polak ma ponad 60 lat - alarmuje GUS. Kurczy się natomiast liczba ludności w naszym kraju. Jak ratować system emerytalny? Rząd ma nowy pomysł. Powiązany z liczbą dzieci.
Barbara Socha, wiceminister rodziny i pełnomocnik rządy ds. demografii, kilka dni temu na swoim profilu na Facebooku napisała, że "wielu naukowców potwierdziło negatywny wpływ systemów emerytalnych na dzietność i postuluje wprowadzenie, nowego typu rozwiązań, np. w postaci dodatkowego filaru - komponentu rodzinnego do systemu emerytalnego". "W tym systemie istotna część świadczeń byłaby powiązana z liczbą dzieci posiadanych przez emeryta" - tłumaczy.
Zdaniem wiceminister Sochy "warto rozpocząć debatę w Polsce na wypracowaniem koncepcji komponentu rodzinnego (inne określenie na naukowe pojęcie komponentu alimentacyjnego) w systemie emerytalnym". Jej zdaniem, emerytury uwzględniające filar alimentacyjny byłyby bardziej sprawiedliwie, bowiem obecnie "im więcej mamy dzieci, zatem im więcej wniesiemy do emerytury innych - tym bardzo często niższy będzie nasz poziom życia w okresie starości (spójrzmy na dzisiejsze świadczenia emerytalne kobiet - matek, szczególnie matek wielodzietnych).
Im więcej dzieci, tym wyższa emerytura
Co to oznacza w praktyce? "Gazecie Wyborczej" udało się dotrzeć do szczegółów planu. Chodzi o to, by pracujące dzieci przekazywały część swoich dochodów (np. 1 proc.) na każdego ze swoich rodziców. Tę kwotę dzieci mogłyby odliczyć od swojego podatku, a rodzice mogliby ją dopisać do dochodu lub kapitału emerytalnego.
Informator gazety tłumaczy, że jest to jedna z koncepcji, rozważanych w resorcie i nie wiadomo kiedy i czy w ogóle wejdzie w życie.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Do pomysłu odnosi się krytycznie wielu ekspertów. Prof. Irena Kotowska, demograf z SGH uważa, że nie można z faktu posiadania, bądź nieposiadania dzieci, uczynić kryterium przy ustalaniu uprawnień emerytalnych. - Wiele osób mimo starań nie może mieć dzieci. Dlaczego mają być teraz karane? - zastanawia się w rozmowie z "GW" prof. Kotowska.
Co z dziećmi niepełnosprawnymi?
Dr Łukasz Wacławik z krakowskiej AGH zwraca uwagę na luki w tej koncepcji. Na przykład na dzieci niepełnosprawne, które nie będą mogły podjąć pracy.
- Rozwiązanie jest bardzo ciekawe, jednak w praktyce nie do wprowadzenia w polskim systemie - uważa Antoni Kołek, szef Instytutu Emerytalnego. Zwraca uwagę na rolników, którzy nie płacą podatków i którzy w związku z tym, nie skorzystaliby na takim systemie.
Szef IE zwraca też uwagę na fakt, że w Polsce mamy do czynienia "z dziedziczeniem sytuacji społecznej". - Zatem będziemy mieli jeszcze bogatszych emerytów w dużych miastach, gdzie są wyższe zarobki, oraz jeszcze biedniejszych poza dużymi miastami - tłumaczy w rozmowie z "GW" Antoni Kołek.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"