Nowi na listach, czyli sposób na wygraną
Kilka dni przed głosowaniem urzędnicy w
kilkunastu gminach dopisali do rejestru nowych wyborców - gości
hotelowych czy mieszkańców sąsiedniej gminy. Wszystko zgodnie z
prawem - czytamy w "Rzeczpospolitej".
W niewielkiej podlubelskiej Konopnicy w rejestrze wyborców przybyło w ten sposób 400 nazwisk. Wszystkie wpisał wójt gminy Hieronim Gołofit (bezpartyjny). Przyznaje, że nie sprawdzał dokładnie, czy ci ludzie są związani z gminą.
Nie czuł pan, że to machinacja wyborcza?-pyta dziennik. Jak nie czuł! Jak ktoś się dopisuje do rejestru, to chyba po to, żeby zagłosować - mówi Gołofit.
Wójt przegrał w pierwszej turze. W drugiej poparł Mirosława Żydka z PSL. I ten wygrał. Wygrał swój. Preferowałem Żydka, napisałem nawet list do mieszkańców, że go popieram. Jego ojciec przez 37 lat był u nas przewodniczącym rady gminy - opowiada wójt. A dopisywanie wyborców było w całej gminie. Ci, co byli na drugą turę dopisywani, to już nie na mnie głosowali. Mnie już nie podejrzewajcie - mówi. (PAP)