Nowe otwarcie Mateusza Morawieckiego. To ma być Polish Dream, który łączy, a nie dzieli
Premier podsumowując ostatnie trzy lata rządów Zjednoczonej Prawicy nie tylko wyliczał sukcesy, w tym osławione 500+. Przy okazji Mateusz Morawiecki przyznaje się do błędów i przekonuje, że Polska jest i będzie w Europie.
Polska naszych marzeń. Czy możemy sobie pozwolić na taki wybieg w przyszłość? Czy my, naród, jesteśmy gotowi, by zatrzymać się na chwilę zamiast spierać się o przeszłość. Może trzeba w końcu porozmawiać o przyszłości? Naszej, naszych bliskich, naszych małych ojczyzn Polski? A może do myślenia o przyszłości zachęcić mogą kogoś słowa premiera Mateusza Morawieckiego z warszawskiej konferencji "Praca dla Polski" na której podsumowano trzy lata rządów "dobrej zmiany". Kluczowa jest tu metafora nawiązująca do remontu domu, którym jest Polska.
"Mógłbym wymieniać tu wszystkie elementy tego remontu – korekta systemu finansowego, przebudowa polityki społecznej i gospodarczej, ale chciałbym byśmy skupili się teraz na tym, by zrównoważony rozwój biegł teraz nowym rytmem" - zapewniał Mateusz Morawiecki. Czym ma więc być ten nowy rytm?
Nowy rytm. Kto nie popełnia błędów…
Słuchając wystąpienia premiera Mateusza Morawieckiego można odnieść wrażenie, że szef rządu, przygotowując się do tego podsumowania, musiał dokonać głębokiego rachunku sumienia. Z jego ust nie było słychać pychy, która często towarzyszy władzy. Być może Mateusz Morawiecki pod wpływem pewnej refleksji zrozumiał, że sprawowanie władzy polega na służeniu narodowi.
"Polacy i rozwój Polski potrzebują dziś dwóch rzeczy – bezpieczeństwa i spokoju. Ale, żeby w domu było miło, spokojnie i bezpiecznie często najpierw trzeba zrobić mniejszy lub większy remont. A przy remontach bywa, wiadomo, głośno, czasem niespokojnie i gorączkowo, czasem nerwowo, bo coś się opóźni, jakaś dostawa będzie nie taka, coś wyjdzie nie do końca tak jak miało być, coś się sąsiadom nie spodoba… Ale przychodzi moment, gdy ściany są pomalowane, meble wstawione, dom zabezpieczony. I można w spokoju zamieszkiwać wspólne domostwo. Kolejne zmiany są już spokojniejsze i zaczyna się normalne, lepsze życie" - mówił premier.
Czy te słowa można odebrać jako zapowiedź do większej odpowiedzialności za siebie, za nasz kraj? Kto nie popełnia błędów, niech pierwszy rzuci kamień. Morawiecki ma świadomość, że nie wszystko poszło tak, jak powinno i próbuje się z tego tłumaczyć.
"Zakończyliśmy pewien etap remontu naszego wspólnego domu. Warto dziś to sobie podsumować i cieszyć się spokojem po wykonaniu trudnego, burzliwego odcinka pracy" - mówił Morawiecki.
Warto pamiętać, że przy deklaracjach najważniejsze są intencje. Jeśli są czyste i dobre, to nawet ze złych decyzji przy odrobinie pokory można wyprowadzić dobro. Mam nadzieję,że Morawiecki ma tego świadomość. Teraz musi to zrozumieć jego polityczne środowisko. No i oczywiście obywatele.
I tu ważna uwaga. Tego samego, czego oczekujemy od władzy , oczekujmy też od siebie. Władza musi pamiętać, że jej rolą jest praca dla swojego kraju i jego obywateli. Obywatele zaś muszą pamiętać, że dzięki swojej ciężkiej pracy dla siebie i rodzin, przy okazji robią dużo dobrego dla swojego kraju. Ale robiąc dobrą robotę, nie zapominajmy o marzeniach.
Polish Dream nie uda się bez opozycji
Dwa lata temu jedna z firm badawczych zapytała Polaków, o czym marzą. Okazało się, że połowa z nas marzy o podróżach. Nieco mniej o domu, samochodzie i zdrowiu. Co ciekawe my, Polacy, marzymy również o dobrych relacjach z najbliższymi. Tak sobie myślę, że gdyby każdy z nas, przy okazji zbliżających się świąt, wierzący, czy nie, spróbował podejść do najbliższych w nieco bardziej refleksyjny sposób, spokojny i miły, to wszystkim nam jakość życia z całą pewnością by się poprawiła.
Do takiego podejścia zachęcał też premier. Mówił, że "gospodarka wrzuciła teraz piąty bieg". Kreśląc plany na najbliższy czas zapewniał , jak bardzo mu zależy na spokoju w relacjach tak wewnątrz, jak i na zewnątrz kraju.
W swoim przemówieniu często wspominał o stabilności, na której chyba każdemu z nas zależy. Ci, którzy pamiętają czasy wojny i komuny, doskonale znają wartość stabilności.
Przy okazji Morawiecki zaprosił opozycję do współpracy. Czy to się uda? Miejmy nadzieję, że nie pozostanie to tylko w sferze snów i deklaracji. Zależy to zarówno od samego rządu jak i wspomnianej opozycji, Tu obie strony muszą wykazać się dojrzałością.
"Po walce przychodzi praca, codzienna, benedyktyńska, oparta na przestrzeganiu obowiązków. Możemy teraz brukować naszą nową drogę do "Polish Dream" - mówił premier Mateusz Morawiecki.
Polska jest i będzie w Europie
Eryk Mistewicz, konsultant polityczny i autor strategii marketingu narracyjnego przyznaje, że Mateusz Morawiecki wciąż ma niespożytą energię, która charakteryzował go w kampanii wyborczej. Jego zdaniem bardzo dobrze odnalazł się również jako lider, ponieważ doskonale wyczuwa potrzeby emocjonalne i na te potrzeby odpowiada.
- W tej chwili - po tej ostrej kampanii - naturalną potrzebą jest wyciszenie emocji, które niszczą.
- Dziś to nie skrajna lewica i prawica decyduje o sukcesie rządu, reformach i kraju. Najważniejsze jest dotarcie do ludzi, którzy zajmują się swoimi sprawami. Oni nie są przyspawani do telewizji informacyjnych i Twittera. I to jest ta największa grupa, która oczekuje spokoju. Mam wrażenie, że premier w sobotę do nich dotarł – ocenia Mistewicz.
Jego zdaniem premier wysłał też do Polaków dwa jasne sygnały. W przeciwieństwie do Europy Zachodniej – szczególnie Francji – w Polsce nie dzieje się nic nadzwyczajnego. Nie mamy się czego obawiać, nie ma powodu do zadym, demokracja kwitnie, a problemy wymiaru sprawiedliwości są rozwiązywane.
- Nie macie się czym niepokoić. Tak mówi do nas premier – podsumowuje Mistewicz. – Przy tym rząd PiS podkreśla, że jest w nim miejsce dla wszystkich: Gowina, Ziobro, Szydło, Glińskiego.
To także rząd proeuropejski. Na sobotniej konwencji na pierwszy plan wychodziły unijne flagi. To nie przypadek. Morawiecki mówi nam w ten sposób, że jesteśmy i będziemy w Europie – dodaje Mistewicz.
Zwraca również uwagę na kluczową w wystąpieniu narrację związaną z budową i remontem domu, jasne zrozumiałe dla wszystkich, aspiracyjne jak aspiracyjnym jest "Polish Dream”. - Wczesniej czegoś takiego w komunikacji obozu rządowego brakowało. A trudno wyobrazic sobie prowadzenie jednak trudnych przecież reform bez komunikacji z wyborcami, ich zrozumienia dla reform - mówi Mistewicz