Nowe dowody ws. asystenta posła Gruszki
Są nowe dowody w sprawie Marcina
Tylickiego, byłego asystenta posła Józefa Gruszki. Według
prokuratury, próbował kontaktować się on ze swoim znajomym
dyplomatą już po tym, gdy ABW ostrzegła go, że ma do czynienia z
rosyjskim szpiegiem - dowiedziała się "Rzeczpospolita".
18.07.2005 | aktual.: 18.07.2005 07:44
Potwierdzam, że mamy nowe dowody w sprawie - mówi Włodzimierz Burkacki, naczelnik Wydziału Przestępczości Zorganizowanej warszawskiej Prokuratury Okręgowej.
Na początku października 2004 r. dwaj oficerowie polskiego kontrwywiadu spotkali się z Tylickim. Uświadomili mu, że jego znajomy Semen Sustawow, dyplomata, sekretarz rosyjskiej ambasady, jest pracownikiem wywiadu. Ostrzegli go, by nie podejmował z nim współpracy. W grudniu oficer ABW poinformował Tylickiego, że szpiega wydalono z Polski. Tylicki został zatrzymany przez ABW trzy miesiące później. Podczas przesłuchania przyznał, ze zgodził się na współpracę z rosyjskim szpiegiem. Prokuratura postawiła mu zarzut "wyrażenia gotowości do współpracy z obcym wywiadem" - pisze dziennik.
Gdy w czerwcu zeznawał przed komisją śledczą ds. Orlenu, zapewniał, że od czasu ostrzegawczej rozmowy z oficerami nie kontaktował się z Sustawowem. Jednak warszawska prokuratura, która otrzymała bilingi jego rozmów, ustaliła, iż Tylicki dwa razy chciał dodzwonić się do szpiega. Telefon komórkowy Rosjanina, którym posługiwał się w Polsce jednak nie odpowiadał, bo szpieg wrócił do swojego kraju.
Komisja nic nie wie o billingach Tylickiego, nie dostaliśmy akt śledztwa. Na razie to tylko podniecanie się informacją. Niczego jeszcze mu nie udowodniono - powiedział "Rzeczpospolitej" Zbigniew Wasserman, wiceszef orlenowskiej komisji. (PAP)