"Nowa zimna wojna USA‑Rosja?"
Czwartkowa wypowiedź szefa
rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB)
Nikołaja Patruszewa o tym, że zagraniczne wywiady inspirują i
planują dalsze przewroty, wzorowane na "ukraińskiej rewolucji", to
początek nowej zimnej wojny między tajnymi służbami Rosji i USA -
napisali w komentarzu analitycy ośrodka badawczego Stratfor.
Patruszew wskazał na wywiady amerykański, brytyjski, saudyjski i kuwejcki, a za cel ich działalności uznał podkopanie wpływów Rosji w krajach byłego ZSRR. Za kolejny kraj - po Gruzji, Ukrainie i Kirgistanie - zagrożony inspirowaną przez siły zagraniczne "rewolucją", uznał Białoruś.
Szef FSB nazwał zagraniczne organizacje pozarządowe instrumentem działania obcych wywiadów.
Stratfor uznaje za nowy i ważny element to, że Patruszew wystąpił z tymi twierdzeniami w Dumie, a zatem za wiedzą i aprobatą prezydenta Władimira Putina.
Za jeszcze ważniejsze analitycy Stratforu uznali to, że w ogóle doszło do takiego wystąpienia. "Rosja oficjalnie zakomunikowała, iż sądzi, że USA i inne kraje spiskują przeciw jej interesom i że różne demokratyczne, pozarządowe organizacje faktycznie działają jako przybudówki CIA. Innymi słowy demokratyczne ruchy w byłym ZSRR są postrzegane w Moskwie jako spisek zachodnich wywiadów, mający na celu zniszczenie Rosji" - podsumowali oficjalne rosyjskie myślenie analitycy Stratforu.
Ich zdaniem należy liczyć się z tym, że odpowiedzią Rosji będzie rozprawa z zagranicznymi organizacjami pozarządowymi.
"Biorąc pod uwagę to, co zostało powiedziane i przez kogo, trudno wysnuć inny wniosek niż tylko ten, iż Kreml wierzy, że USA spiskują na jego zgubę i że Moskwa nie zamierza się temu biernie przyglądać" - dodają.
"Tę sytuację nazywamy zimną wojną. Może jej obecne wydanie jest inne od powojennego pierwowzoru, ale jeżeli Rosjanie wierzą w prawdziwość swoich zarzutów, a wierzą, a Amerykanie nie zamierzają się wycofać (z deklarowanego poparcia dla sił demokratycznych w krajach byłego ZSRR), a nie zamierzają, to oznacza to, iż tajne służby obu krajów stanęły do konfrontacji" - podkreślają analitycy.
Za warte odnotowania Stratfor uznał także to, że od twierdzeń Patruszewa nie zdystansował się żaden wysoko postawiony przedstawiciel władz rosyjskich. Wynika z tego, że wystąpienie Patruszewa w Dumie było "starannie przemyślaną deklaracją wypowiedzenia tajnej wojny, w której organizacje pozarządowe znajdą się pomiędzy zwalczającymi się stronami".
Andrzej Świdlicki