Kardynał Stanisław Dziwisz w ostatnim wywiadzie dla dziennika Gazety Prawnej powiedział między innymi: "Próba
obarczania świętego Jana Pawła II odpowiedzialnością za tragedie osób, które były ofiarami nadużyć seksualnych duchownych, są insynuacją
i manipulacją. To właśnie papież z Polski rozpoczął walkę ze sprawcami tych gorszących czynów".
Pytanie czy też w kontekście pewnych oskarżeń, które pojawiły się pod adresem Stanisława Dziwisza, między
innymi w materiałach TVN24, kardynał Stanisław Dziwisz jest nadal wiarygodną osobą dla wiernych?
To jest dobre pytanie, pani redaktor. I nie mówię tego w taki sposób rytualny,
jak to często się w mediach odbywa, ale w tym wywiadzie, na który pani się powołuje, mamy
też taką wypowiedź księdza kardynała, gdzie wyraża pewnego rodzaju żal, że ojczyzna
wcześniej coś rozumiała, a teraz już nie rozumie, więc on jej wybacza mimo
wszystko etc. I co ważnego tutaj nam kardynał w tym wyrazie żalu
tak naprawdę dodatkowo podpowiada. Że z jednej strony zauważa, że coś się
zmieniło, że wcześniej był obdarzany zaufaniem, a teraz nie jest obdarzony zaufaniem - to
zauważył. Ale nie zauważył i nie docenia tego, że właśnie
ta utrata zaufania powoduje zmianę punktu widzenia. I wcześniej słuchaliśmy
księdza kardynała, słuchaliśmy papieża i ufaliśmy im niemalże, a może nawet w 100%.
Po różnego rodzaju skandalach i informacjach, które do nas dotarły
za pośrednictwem w szczególności mediów, przestaliśmy ufać. Więc zmienia się nasz punkt widzenia, więc zadajemy
zupełnie inne pytania. I ksiądz kardynał nie powinien się dziwić, że
te pytania się zmieniły i że już nie obdarzamy ani papieża, ani jego osoby
zaufaniem. W związku z czym wiarygodność jego wypowiedzi jest
pod dużym znakiem zapytania. Już mu po prostu nie ufamy. Dzisiaj chcemy to sprawdzić. Jeśli
księże kardynale mówisz takie rzeczy "papież i ja, i dwór papieski jesteśmy
w tych sprawach bez zarzutu", to my mówimy dzisiaj "sprawdzam". Nie kiwamy głową, nie
potakujemy - skoro ksiądz kardynał tak mówi, to to musi być prawda. No bo jakże ksiądz kardynał mógłby
kłamać. I nie, dzisiaj już tak nie postępujemy. Dzisiaj zadajemy pytanie: chcę to sprawdzić. Księże kardynale, proszę pokazać
dokumenty. Zarzucasz, że ci, którzy zarzucają
nam coś, ty im zarzucasz, że oni nie znają zasad działania kurii rzymskiej - to wyjaśnij nam
to wszystko, pokaż na faktach, pokaż na papierach, pokaż na dowodach, że jesteś
okej. I czytając ten wywiad z księdzem kardynałem, mi się przypomniał
przepyszny fragmencik z piosenki Jacka Kaczmarskiego "Naśladowanie z Kochanowskiego".
Niech pani pozwoli, że ja to zacytuję. Fragment jest taki: "Prałat karci opojów,
sam jeszcze czerwony. Złodziej potrząsa kluczem do skarbca korony. Kanclerz wspiera sojusze
na ościennym żołdzie, a mędrcy przed głupotą łby schylają w hołdzie. Wiem, bo byłem sekretarzem
u króla, do czasu gdy wolałem się pokłonić władzy czarnolasu". My dziś już wiemy, że
dwór papieski, no właśnie, jest taki jak w tym fragmencie. "Dwór ma swoje zalety, po komnatach kobiety.
W radach szlachta zasiada, jedno nie ma z kim gadać". Tego ksiądz kardynał nie rozumie.
Ojcze, kardynał Stanisław Dziwisz w wywiadzie dla Polska The Times, podkreślę to, powiedział
także, że nie było żadnych rzekomych filtrów, żadnej blokady informacji, która miała dotrzeć do papieża i o której
miał prawo wiedzieć. To znowu jest zdanie, które możemy również poddawać pod wątpliwość, mając te wszystkie informacje, które wypływały
na światło dzienne przez ostatnie miesiące czy lata?
Między innymi z tego powodu zacytowałem ten fragment z Kaczmarskiego. Że jeżeli ksiądz kardynał
chce nas przekonać dzisiaj do tego, że ten dwór, który otaczał papieża,
którego on był częścią, jest dworem właśnie ludzi absolutnie
szlachetnych i tam nie ma żadnych pokus, tam nie było żadnej polityki, tam nie było żadnych koterii, żadnych
układu, wszyscy byli prawdomówni, sprawiedliwi, szczerzy - no to musi
powodować uśmiech powątpiewania na naszej
twarzy, tak delikatnie mówiąc, że uśmiech.