"Kościół katolicki hamuje rozwój nowoczesnej Polski"
Czy start Łukomskiej-Pyżalskiej skończy się fiaskiem, jak w przypadku Magdaleny Ogórek, czy może czeka ją spektakularny sukces? Na swoim blogu, na którym porusza bliskie sobie tematy, do których należą sport, zdrowy tryb życia, macierzyństwo i polityka, była modelka komentowała sprawę wyboru Ogórek na kandydatkę SLD na prezydenta. Dostrzegła podobieństwa pomiędzy burzą, jaka rozpętała się wokół objęcia przez nią prezesury w Warcie Poznań a harmidrem wokół Ogórek - obie sytuacje miały wspólny mianownik w postaci oceniania głównych bohaterek "po okładce". Kategorycznie stwierdza jednak, że poglądy Ogórek m.in. w sprawie Kościoła, są totalnie sprzeczne z jej własnymi. "Uważam, że Kościół katolicki hamuje rozwój nowoczesnej Polski. Co niektórzy nawet mogą się zacząć zastanawiać, czy to na pewno jest kandydatka lewicy i czy nie pomyliła SLD z PiS-em?" - pisała. "Sama nie wiem, co myśleć o tej pani. (...) Osobiście, póki co, jej wiedza o Kościele katolickim i prochazanowskie wypowiedzi zupełnie mnie nie
przekonują" - dodawała.
Kandydatka na nową "gwiazdę" lewicy na swoim blogu zabierała też głos m.in. w sprawie okładki "wSieci", na której znalazł się fotomontaż przedstawiający Annę Grodzką golącą brodę. Ostro ją skrytykowała, podobnie jak i dotyczący posłanki artykuł: "Pismo, które posuwa się do tworzenia minipowieści z gatunku political porno, powinno być napiętnowane". Apelowała: "Patrzcie na ręce, nie w gacie".
Innym razem odnosiła się do sprawy kryzysu w Grecji ("Czy powinno być nam żal Greków? Nie sądzę. Nie trudno zauważyć, że sami sobie zgotowali ten los. Powinniśmy jednak wyciągnąć własne wnioski z tej lekcji. Zwłaszcza przed wyborami") czy sytuacji gospodarczej Rosji w kontekście przyznania temu krajowi organizacji piłkarskiego mundialu w 2018 r. ("Cały czas, patrząc w oczy byłego agenta KGB zastanawiamy się, co czuje ten facet. Czy może jest tak zaćmiony własnymi, mocarstwowymi ambicjami, że nie dostrzega otaczających go problemów? Może jednak widzi je aż za dobrze, jednak boi się do tego przyznać? Decydując się na organizację mundialu, Putin z pewnością spore nadzieje pokładał we wsparciu oligarchów, którzy dziś odwracają się od niego - nie tylko ze spuszczonym wzrokiem, ale i nieco mniej wypukłymi kieszeniami. To nie wróży niczego dobrego dla Kremla").