Nowa Biała. Takiego pożaru nie było od 40 lat. Eksperci są w szoku
Według ekspertów pożarnictwa, z którymi rozmawiała WP, pierwsze hipotezy powstania pożaru wskazują na samozapłon siana. Ich zdaniem na skalę zjawiska miało wpływ wystąpienie kilku krytycznych czynników: zwarta zabudowa, duże nagromadzenie drewna, budynki gospodarcze położone blisko budynków jednorodzinnych i powiewy wiatru.
20.06.2021 14:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pożar w Nowej Białej wybuchł w sobotę po godz. 18. Ogień bardzo szybko rozprzestrzeniał się na kolejne zabudowania. Objął ostatecznie teren o powierzchni jednego hektara. W trwającej wiele godzin akcji gaśniczej brało udział ponad 100 jednostek OSP i PSP
- To był wyjątkowy pożar. Zdarzały się takie w latach 60. ubiegłego wieku, kiedy na wsiach mieliśmy budynki drewniane kryte strzechą – mówi były wieloletni rzecznik i doradca Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak. Jego zdaniem w Nowej Białej doszło do nagromadzenia niekorzystnych czynników: wieś ma zwartą zabudowę, część budynków ma konstrukcję drewnianą, budynki gospodarcze położone są blisko budynków jednorodzinnych, pożar miał wysoką temperaturę, a sprzyjały temu jeszcze powiewy wiatru.
Jak wygląda akcja ratownicza w takich przypadkach?
- Pierwsza przybyła na miejsce jednostka straży pożarnej ocenia zagrożenie. Ważne są też wskazówki przekazane przez świadka, np. który zadzwonił na telefon alarmowy – mówi Frątczak. Dodaje: - Na samym początku ewakuuje się ludzi, później zwierzęta, w kolejnym ruchu broni się budynków, które nie są jeszcze objęte pożarem. W Nowej Białej musiano zbudować dwie magistrale do podawania wody z naturalnych cieków.
Nie ma w Polsce takiej wsi, w której sieć hydrantów byłaby w takiej sytuacji wystarczająca. Samochody gaśnicze zabierają od 2,5 do 10 tysięcy litrów wody każdy. Średnio z jednego węża strażackiego leci 200 litrów na minutę. Dostarczenie odpowiedniej ilości wody jest więc najważniejsze. W tym przypadku wykorzystano lokalny strumyk, gdzie na lustro wody położono motopompy.
Wybudowanymi dwoma magistralami zasilały one w wodę samochody gaśnicze. Z tego, co wiem wykorzystano także cysterny, z których każda przewozi 20 tysięcy litrów wody - relacjonuje były rzecznik Państwowej Straży Pożarnej.
Jego zdaniem skala pożaru przypomina pożar w Jankowie Przygockim w Wielkopolsce z 2013 roku. Tam jednak pożar spowodowało uszkodzenie rurociągu z gazem podczas prac remontowych.
- Trudno na dziś jednoznacznie mówić o przyczynach pożaru w Nowej Białej. Być może leży ona w niewłaściwie magazynowanym tegorocznym sianie. Ustalą to eksperci. Drugie pytanie, które się pojawia, to czy we wsi wszystko budowano zgodnie z prawem budowlanym czy zachowywano odległości między budynkami - zastanawia się Paweł Frątczak.
Biegły pożarnictwa: czas zaciera ślady
- Dochodzenie prowadzi policja pod nadzorem prokuratury. Powołani zostaną biegli, bo w tym przypadku jeden nie wystarczy. Po dogaszeniu pożaru najważniejszą rolę zaczyna odgrywać czas - mówi prezes Polskiego Towarzystwa Ekspertów Dochodzeń Popożarowych Tomasz Wiśniewski.
- Chodzi o zatarcie śladów. Zwykle udaje się ich odnaleźć około 10 procent. Biegły musi więc rozpocząć oględziny miejsca jak najszybciej. Technik kryminalistyczny zabezpiecza ślady i robi zdjęcia - opisuje Wiśniewski.
Ogień ma swój język
Według prezesa Polskiego Towarzystwa Ekspertów Dochodzeń Popożarowych Tomasza Wiśniewskiego ogień jest zjawiskiem żywym, który pisze historię swoim językiem. - Uczymy się ją odczytywać. W miejscach, gdzie ogień pojawił się na początku, wypalenia są intensywniejsze, zwęglenia materiału głębsze. Różne drewno ma różny czas zwęglania. My to oceniamy. Do tego dodajemy kierunki wiatru i źródła wtórne ognia jak na przykład zapalenie się materiałów łatwopalnych. We wnętrzu pomieszczeń oglądamy sufity, smugi na ścianach. To jest jak praca archeologa, odkrywamy kolejne warstwy zgliszczy. Są jeszcze ślady poślednie jak wskazania świadków czy nagrania z kamer CCTV – mówi Tomasz Wiśniewski.
Jeśli chodzi o przyczyny pożaru w Nowej Białej, Wiśniewski brałby pod uwagę: nieprawidłowo wysuszone siano, bo procesy gnilne mogą prowadzić do samozagrzewania się materiału, w dalszej kolejności zwarcie w instalacji elektrycznej. Sprawdziłby też czy w stodołach nie ładowano na przykład akumulatorów do ciągników. Jego zdaniem trzeba też brać pod uwagę bezmyślność ludzi, czyli zaprószenie ognia od niedopałka papierosa czy nieprawidłowo prowadzonych robót spawalniczych.
- Badanie takiego pożaru po zebraniu dowodów to żmudne odrzucanie kolejnych hipotez - mówi ekspert od dochodzeń popożarowych.