Rocznica zamachów w Norwegii
Norweska fotoreporter Chris Elbreck wielokrotnie była w krajach trzeciego świata, pracowała też w miejscach, gdzie toczą się wojny. Jednak 22 lipca 2011 roku zapamięta do końca życia. Siedziała wtedy w kawiarni, niedaleko budynków rządowych w Oslo, gdzie eksplodowały podłożone przez Andersa Breivika bomby.
- Słychać było jak tłuką się szklanki i jak wypadają szyby. Wybiegłam na ulicę i zobaczyłam budynki bez okien i wydobywający się dym - wspomina.
- To był bardzo dziwny dzień. Oczywiście on zmienił moje życie. Nie czuje nienawiści wobec Breivika, nie czuję złości. Jest mi go żal, że znalazł się w takim momencie swojego życia - mówi Chris.