Niska frekwencja podczas wyborów w Algierii
W odbywających się w czwartek wyborach do
izby niższej parlamentu Algierii, do godz. 13 (czas identyczny z
polskim) oddało głos 28,23% wyborców - poinformowało
algierskie MSW.
30.05.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Do godz. 9 frekwencja wyniosła 11,58%. Wskaźnik ten uwzględnia również głosy oddane przez Algierczyków, żyjących za granicą.
Czwartkowe wybory są bojkotowane zarówno przez partie opozycji świeckiej, jak i przez mniejszość berberską.
O 389 miejsc w Narodowym Zgromadzeniu Ludowym (izbie niższej) ubiega się ponad 10 tysięcy kandydatów, reprezentujących 23 partie i listy niezależne. Główne świeckie ugrupowania opozycyjne nie zgłosiły swych list, przewidując masowe fałszerstwa wyborcze.
Powszechnie oczekuje się, że najwięcej miejsc w Zgromadzeniu uzyska Front Wyzwolenia Narodowego (FWN) - polityczna ekspozytura faktycznie rządzącego krajem establishmentu wojskowo- biurokratycznego.
Stanowiący około pięciu spośród łącznie 31 mln mieszkańców Algierii Berberowie zbojkotowali wybory, zarzucając władzom konsekwentne lekceważenie ich postulatów autonomii językowej i kulturalnej.
Na godz. 13 najwyższą frekwencję - 78,15% głosów - odnotowano w Tinduf (południowy-zachód Sahary). Wpłynęła na to znaczna obecność wojskowych w tym regionie.
Algierczycy na ogół głosują rano i przed południem, chroniąc się przed upałem w późniejszych godzinach.
Najniższa frekwencja była w Kabylii (na wschód od Algieru) - efekt wezwań do bojkotu przez Berberów, którzy zarzucają władzom konsekwentne lekceważenie ich postulatów autonomii językowej i kulturalnej. W berberyjskiej Kabylii od wtorku trwa strajk powszechny, połączony z blokowaniem lokali wyborczych.
W Tizi Uzu (Wielka Kabylia, 110 km na wschód od Algieru) do godz. 13 głosowało zaledwie 1,75% wyborców, a w Beżaja 2,15%. W stołecznym Algierze głosowało 16,96% wyborców.
Lokale wyborcze są otwarte do godz. 20. (iza)