Polska"Niewątpliwie kontrolerzy wprowadzali pilotów w błąd"

"Niewątpliwie kontrolerzy wprowadzali pilotów w błąd"

Nagrania rozmów rosyjskich kontrolerów wraz z symulacją lotu Tu-154 pokazują niewątpliwie, że raport MAK-u jest nie tyle nierzetelny, co w bardzo wielu miejscach fałszywy. Nie budzi wątpliwości, że strona rosyjska wprowadzała polskich pilotów w błąd - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską mec. Rafał Rogalski, pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym Jarosława Kaczyńskiego, oceniając ujawnione przez polską komisję badającą katastrofę smoleńską nagrania rozmów kontrolerów ze Smoleńska.

"Niewątpliwie kontrolerzy wprowadzali pilotów w błąd"
Źródło zdjęć: © PAP / Radek Pietruszka
Anna Kalocińska

19.01.2011 | aktual.: 19.01.2011 08:35

Zdaniem mec. Rafała Rogalskiego upublicznione nagrania rozmów rosyjskich kontrolerów pokazują niewątpliwie, że "raport MAK-u jest nie tyle nierzetelny, co w bardzo wielu miejscach w sposób oczywisty fałszywy". - Nagrania te pokazują, że odpowiedzialność za katastrofę smoleńską ponoszą też niewątpliwie osoby, które znajdowały się na wieży lotów, a także być może inne nieznane nam na ten czas osoby - przekonuje. Mecenas stwierdza, że ujawnione nagrania są dowodem, że raport MAK-u stanowi "kłamstwo smoleńskie".

Pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy w Smoleńsku nie ma wątpliwości, że strona rosyjska "wprowadzała w sposób ewidentny w błąd polskich pilotów nie korygując informacji, że samolot znajduje się na niewłaściwych ścieżkach, a wręcz utwierdzając ich w przekonaniu, że są na właściwych ścieżkach zejścia". - Jest to absolutnie niedopuszczalne, toteż żywię nadzieję, że polska prokuratura będzie bardzo poważnie rozważała kwestię postawienia zarzutów osobom, które znajdowały się w dniu katastrofy na wieży, a także być może innym nieznanym nam na ten czas z imienia i nazwiska, które zdecydowały o tym, aby zezwolić samolotowi TU-154 na wykonywanie jakichkolwiek czynności związanych z podejściem do lądowania - mówił mec. Rogalski.

W jego opinii rozmowy kontrolerów dają obraz tego, pod jak wielką presją psychiczną się oni znajdowali oraz jak wielkie zamieszanie panowało 10 kwietnia na wieży. - Powodowało to, że kontrolerzy nie mogli się skupić na czynnościach, które wykonywali. Wpływała na to także obecność pana Krasnokutskiego oraz liczne telefony. Wszystkie te elementy wpływały na dezorientacje kontrolerów i brak samodzielności w podejmowaniu przez nich decyzji - dowodzi mec. Rogalski, przypominając, że raport MAK-u sugerował, że odpowiedzialność za katastrofę ponoszą m.in. osoby postronne, które znajdowały się w kabinie pilotów TU-154. - Jest to niedorzeczne i absolutnie naganne - podkreśla.

Pytany, czy w ujawnionych przez polską komisję nagraniach znalazły się informacje, które go zaskoczyły, mec. Rogalski przyznał, że większość materiałów znał już wcześniej. - To, na co zwróciłem uwagę, to jest kwestia mgły. Zgodnie z oświadczeniem wieży lotów nie była ona w ogóle przewidywana w ramach prognoz. Pojawiła się ona nagle, ku zaskoczeniu kontrolerów - przypomina adwokat.

Rozmawiała Anna Kalocińska, Wirtualna Polska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (144)