Nie może się pogodzić. Rywal Erdogana wysunął potężne działa

Pomimo wielkich nadziei kandydat tureckiej opozycji Kemal Kilicdaroglu poniósł porażkę w wyborczym starciu z obecnym prezydentem kraju Recepem Tayyipem Erdoganem. W trakcie swojego przemówienia Kilicdaroglu stwierdził, że były to "najbardziej niesprawiedliwe wybory w ostatnim czasie".

Recep Tayyip Erdogan po raz kolejny zatriumfował w wyborach w Turcji
Recep Tayyip Erdogan po raz kolejny zatriumfował w wyborach w Turcji
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/EPA/NECATI SAVAS
Adam Zygiel

W niedzielę w Turcji odbyła się druga tura wyborów prezydenckich, które wygrał obecny prezydent Recep Tayyip Erdogan, zdobywając 52,16 proc. głosów. Jego rywal, kandydat zjednoczonej opozycji Kemal Kilicdaroglu, uzyskał 47,84 proc. poparcia.

W swoim wystąpieniu Kilicdaroglu stwierdził, że były to "jedne z najbardziej niesprawiedliwych wyborów w ostatnim czasie". - Wszystkie zasoby państwa zostały zmobilizowane na rzecz partii politycznej, jeden mężczyzna miał niemal wszystkie możliwości - mówił.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Stwierdził jednak, że wyniki dają pewną nadzieję. - W tych wyborach ukazała się wola ludu, by zmienić autorytarny reżim, mimo licznych nacisków - mówił.

Kilicdaroglu zapowiedział także, że "będzie kontynuował walkę na wszystkich frontach", poniekąd zaprzeczając pogłoskom, że zrezygnuje z fotela szefa Republikańskiej Partii Ludowej. - Będziemy na czele tych walk, aż prawdziwa demokracja zawita do naszego kraju - mówił.

Nierówne wybory

Choć nie ma dowodów na bezpośrednie fałszerstwa wyborów w Turcji, to Erdogan był mocno faworyzowany przez państwowy system. Na przykład telewizja A Haber w swoim materiale o wyborach pokazywała, że w drugiej turze Erdogan zmierzy się z "innym kandydatem" i nawet nie pokazywano zdjęcia Kilicdaroglu.

Doszło także do sytuacji, kiedy na wiecu Erdogana pokazano rzekomy film kampanijny Kilicdaroglu, w którym popiera go Murat Karayilan, jeden z założycieli Partii Pracujących Kurdystanu, uważanej przez Turcję za organizację terrorystyczną. - Czy moi rodacy zagłosowaliby na to? - pytał Erdogan.

Szybko się okazało, że nagranie zostało zmontowane tak, by zasugerować, że Karayilan jest wykorzystywany w kampanii Kilicdaroglu. Złapany na manipulacji Erdogan wiele sobie jednak z tego nie robił. Stwierdził, że Kurdowie i tak wspierają jego rywala, a krótki filmik był "dowcipnym wytworem naszej młodzieży".

Przed lokalem wyborczym, w którym głosował Erdogan, prezydent rozdawał także pieniądze dzieciom. To już kolejna taka jego akcja, robił to także podczas pierwszej tury wyborów prezydenckich, czy podczas niektórych spotkań wyborczych.

Eksperci zauważają, że starsi w Turcji często dają dzieciom "kieszonkowe", zazwyczaj podczas wydarzeń religijnych. Erdogan robi to jednak niemal wszędzie.

Czytaj więcej:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (57)