Niespokojnie na granicy Ukrainy i Rosji. ''Europo, przyjdzie kolej na ciebie''
Rosja nad ranem w czwartek zaatakowała Ukrainę. Tymczasem na granicy polsko-ukraińskiej w Medyce życie toczy się spokojnie. Władze samorządowe Medyki są gotowe na przyjęcie uchodźców z Ukrainy. Przygotowali na ten cel jeden z obiektów sportowych, który będzie tymczasowym schronieniem dla uciekających przed wojną. Na razie ośrodek jest pusty. Wielu Ukraińców, którzy odwiedzają systematycznie Polskę, deklaruje, że nie będą uciekali i co więcej, że będą bronili swojej ojczyzny. - Rosja spodziewała się, że wszyscy wpadną w panikę i uciekną do Europy. Myśleli, że kupimy tylko kaszę gryczaną i makaron, ale kupiliśmy karabiny maszynowe i naboje. Nikt się nie boi, nikt nie opuści swojego domu, nikt nie będzie uciekał - powiedział 29-letni Wołodymyr Hałyk. Mariusz Gumienny, przewodniczący Rady Gminy Medyka, stwierdził, że tysiące dodatkowych żołnierzy amerykańskich, którzy przybyli do wschodniej Polski, pomagają wzmocnić poczucie bezpieczeństwa. - Nie ma paniki. Nie widać jakiegoś ruchu albo żeby mieszkańcy próbowali się w jakikolwiek sposób zabezpieczać. Ale jedna rzecz ciągle chodzi po głowie: co się stanie, kiedy ruszy fala uchodźców z Ukrainy? Tego (mieszkańcy) obawiają się najbardziej - powiedział Mariusz Gumienny w sobotę 19 lutego agencji The Associated Press. Zdaniem radnego, lokalni mieszkańcy są gotowi pomóc Ukraińcom.