Tych słów wolałby nie słyszeć. Prezydent zaskoczył Putina
Szczyt Rosja-Afryka w Sankt Petersburgu miał być PR-owym show reżimu Władimira Putina. Tymczasem drugiego dnia prezydent Egiptu Abd el-Fatah es-Sisi postawił gospodarzy w kłopotliwej sytuacji. Wezwał Rosję do wznowienia umowy zbożowej, która umożliwiała eksport ukraińskiego zboża przez Morze Czarne.
28.07.2023 | aktual.: 28.07.2023 21:19
Egipski prezydent powiedział, że "niezbędne jest osiągnięcie porozumienia" w sprawie wznowienia umowy. Jest tym żywotnie zainteresowany, ponieważ Egipt jest jednym z największych importerów ukraińskiego zboża transportowanego przez Morze Czarne.
7 lipca Rosja zawiesiła swój udział w umowie zbożowej, zawartej w lipcu 2022 roku przy udziale Turcji i ONZ. Gwarantowała ona bezpieczny eksport zboża i nawozów z Ukrainy przez Morze Czarne.
W sieci krąży nagranie sprzed spotkania Putina z Sisim w Petersburgu, na którym rosyjski prezydent przez dłuższą chwilę czeka na egipskiego odpowiednika, który demonstracyjnie się spóźnił, co w języku dyplomacji oznacza lekceważenie rozmówcy.
Zimbabwe odrzuca pomoc Putina
Nie była to jedyna oznaka lekceważenia, z jaką spotkał się rosyjski dyktator ze strony afrykańskich przywódców. W czwartek Putin zapowiedział przekazanie za darmo w ciągu 3-4 miesięcy do 50 tys. ton zboża sześciu afrykańskim państwom: Zimbabwe, Burknie Faso, Mali, Somalii, Republice Środkowoafrykańskiej oraz Erytrei.
Zimbabwe już odrzuciło ofertę, o czym poinformował prezydent Emmerson Mnangagwa. - Jesteśmy wdzięczni, ale nie narzekamy na deficyt zboża. Zadbaliśmy o bezpieczeństwo, jeśli chodzi o ilość żywności, więc byłby to tylko dodatek do tego, co mamy - powiedział Mnangagwa, cytowany przez agencję Reutera.
Wyraźnie niższa frekwencja na szycie Afryka-Rosja
Spotkanie w Petersburgu to drugi szczyt Rosja-Afryka, poprzedni zorganizowano w Soczi w 2019 roku. Stanowi ono wyraz wysiłków Putina, który stara się rozszerzyć wpływy Rosji w Afryce. Kreml wspiera tam kilka autokratycznych rządów.
O ile jednak w 2019 roku na zjeździe pojawili się prezydenci 45 państw, o tyle teraz jest było zaledwie 17. Co więcej, większość państw przysłała delegatów niższego szczebla, a niektóre w ogóle odmówiły udziału.