ŚwiatNiemieckie służby od dawna wiedziały, że Anis Amri jest gotowy do ataku

Niemieckie służby od dawna wiedziały, że Anis Amri jest gotowy do ataku

Niemieckie służby od dawna wiedziały, że Anis Amri, domniemany sprawca niedawnego ataku terrorystycznego w Berlinie, jest islamskim radykałem gotowym do dokonania zamachu - poinformował w czwartek "Sueddeutsche Zeitung", powołując się na nowe ustalenia śledztwa.

Niemieckie służby od dawna wiedziały, że Anis Amri jest gotowy do ataku
Źródło zdjęć: © AFP | Fethi Belaid

29.12.2016 | aktual.: 29.12.2016 10:29

Według dziennika, niemieckie służby 14 grudnia sporządziły ostatni profil osobowy Amriego, zbierający wszystkie informacje na jego temat, które w połączeniu z innymi dostępnymi danymi o nim powinny były zaalarmować służby.

Salafita i radykalny fundamentalista

W profilu podano, że Tunezyjczyk dopuszczał się drobnych przestępstw, znał pięć języków obcych (niemiecki, arabski, włoski, hiszpański i francuski) i kontaktował się z osobami z otoczenia znanego w Niemczech islamistycznego kaznodziei Abu Walaa. Zamieszczono tam także wszystkie osiem nazwisk, jakimi posługiwał się Amri od przybycia do Niemiec w 2015 roku. Informowano, że często zmienia miejsce zamieszkania, wykazuje znajomość policyjnych procedur i skłonność do działania w konspiracji.

"Sueddeutsche Zeitung" przyznaje, że "wszystkie te cechy Amri dzielił z wieloma innymi osobami zakwalifikowanymi jako niebezpieczny element, obserwowanymi przez służby bezpieczeństwa". Dziennik podkreśla jednak, że w jego przypadku wiadomo było więcej - Krajowy Urząd Kryminalny w Duesseldorfie określił Amriego jako salafitę i radykalnego fundamentalistę, a policja w Dortmundzie zaklasyfikowała go jako sympatyka dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie.

"Służby wiedziały nawet, że Amri szukał w internecie instrukcji budowy bomby rurowej oraz że interesował się procesami chemicznymi pozwalającymi na wyprodukowanie materiału wybuchowego", a także wiedziały co najmniej o jednej rozmowie na chacie z lutego br., w której Amri prawdopodobnie zaproponował siebie jako zamachowca samobójcę, a rozmowę prowadził najprawdopodobniej z członkiem IS" - pisze niemiecka gazeta.

"Akt przemocy raczej nieprawdopodobny"

Tunezyjczykiem interesowały się nie tylko lokalne służby bezpieczeństwa w Berlinie i kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia. Jego temat regularnie pojawiał się także na posiedzeniach Wspólnego Centrum Obrony przed Terroryzmem, łączącego struktury na poziomie landów i federalnym. Eksperci GTAZ dokonują aktualizowanej oceny zagrożenia ze strony osób zaklasyfikowanych jako niebezpieczny element. Oceny dokonuje się w ośmiostopniowej skali. Zachowanie Amriego dwukrotnie oceniono na stopień 5, oznaczający, że akt przemocy z jego strony uważany jest raczej za nieprawdopodobny. Ostatni raz GTAZ dyskutowało o Amrim 2 listopada - według "Sueddeutsche Zeitung" nie wiadomo, z jakiego powodu i z jakim rezultatem.

24-letni Amri podejrzewany jest o to, że 19 grudnia ciężarówką wjechał w tłum na świątecznym jarmarku w Berlinie, zabijając 12 osób i raniąc ok. 50.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Berlinisiszamach
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (91)