Niemiecki wywiad inwigilował dziennikarzy?
Niemiecki wywiad BND inwigilował "na wielką skalę" dziennikarzy, ingerując niezgodnie z prawem w ich pracę oraz życie prywatne - podał niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
12.05.2006 | aktual.: 12.05.2006 14:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gazeta powołuje się na poufny raport przygotowany przez byłego sędziego Federalnego Sądu Najwyższego, Gerharda Schaefera. Liczący ponad 170 stron dokument otrzymała w środę parlamentarna komisji kontroli służb specjalnych Bundestagu (PKG).
Jak dowiedziała się "Sueddeutsche Zeitung", BND nie ograniczał się do obserwowania poszczególnych dziennikarzy, co wyszło na jaw jeszcze na jesieni ubiegłego roku. Niemiecka służba wywiadowcza zlecała ponadto dziennikarzom inwigilowanie kolegów z branży, aby dowiedzieć się, jakimi tematami się zajmują.
W centrum zainteresowania agentów BND znajdował się wydawany w Hamburgu tygodnik "Der Spiegel". Schaefer wymienił w swoim raporcie nazwiska pięciu dziennikarzy, którzy byli wypytywani przez wywiad lub też sami oferowali informacje o kolegach. Agenci BND obserwowali także miejsca, w których dziennikarzy spotykali się z osobami przekazującymi im informacje.
Schaefer uznał postępowanie BND za niezgodne z prawem, stanowiące naruszenie wolności prasy - czytamy w "Sueddeutsche Zeitung".
Z raportu wynika, że niektórzy z dziennikarzy brali pieniądze za szpiegowanie kolegów. Były pracownik tygodnika "Focus", obecnie autor książek, otrzymał w latach 1982-1998 ponad 600 tysięcy marek - twierdzi gazeta.
Władze BND nakazały obserwację dziennikarzy, by wykryć przeciek we własnych szeregach. Szczególnym zainteresowaniem agentów cieszył się publicysta Erich Schmidt-Eenboom, autor krytycznej książki o BND.
Niemiecki Związek Dziennikarzy (DJV) zażądał opublikowania raportu. "Jeżeli zarzuty potwierdzą się, to mamy do czynienia z prawdziwym skandalem" - powiedział przewodniczący DJV Michael Konken. Ewentualne naruszenia prawa skrytykował także zastępca rzecznika rządu Thomas Steg. "Niemiecki rząd jest przeciwny takim niehonorowym działaniom" - powiedział.
Rzecznik BND powiedział agencji dpa, że szefowie służb wywiadowczych przeprowadzili pół roku temu rozmowy z inwigilowanymi dziennikarzami i przyznali się do popełnienia błędu. Rozstaliśmy się wtedy w zgodzie - podkreślił rzecznik BND.
Jacek Lepiarz