Niemiecki rząd zachęci obywateli do robienia zapasów na wypadek kryzysu
• Do rządowego projektu dotarł "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung"
• To będzie pierwszy taki przypadek od końca zimnej wojny
• Zapasy żywności i wody pitnej mają pozwolić przetrwać przez 10 dni w przypadku poważnego kryzysu
21.08.2016 | aktual.: 21.08.2016 19:01
Rząd Niemiec będzie po raz pierwszy od końca zimnej wojny zachęcał obywateli do robienia zapasów żywności i wody pitnej pozwalających przetrwać przez 10 dni w przypadku poważnego kryzysu - podał w niedzielę "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" (FAS).
Specjaliści od obrony cywilnej przyznają, że apele do ludzi dorosłych o tworzenie zapasów nie odnoszą skutku, dlatego Federalny Urząd Ochrony Ludności prowadzi akcję uświadamiającą wśród dzieci. Przedszkolom i szkołom podstawowym oferowane są materiały szkoleniowe; w przyszłości planowane jest ostrzeganie dzieci przed skutkami broni ABC.
Program obrony cywilnej, obejmujący też stworzenie niezawodnego systemu alarmowego, przygotowanie służby zdrowia na wypadek kryzysu oraz budowę systemu wspierania Bundeswehry przez instytucje cywilne, przygotowało ministerstwo spraw wewnętrznych. Projekt przewiduje m. in. ograniczenia w ruchu publicznym na wypadek konieczności przemieszczania większych sił wojskowych.
Federalny Urząd Ochrony Ludności opracował niedawno bezpłatną aplikację mobilną. Jej użytkownicy otrzymują informacje o wszelkich zagrożeniach, w tym także ewentualnych atakach, dotyczących miejscowości i regionów, które wcześniej wybrali. Ten system ma zastąpić dawny system syren ostrzegawczych istniejący od czasów zimnej wojny.
69-stronicowy dokument będzie przedmiotem dyskusji na posiedzeniu rządu w najbliższą środę i ma zostać przyjęty przez gabinet kanclerz Angeli Merkel.
Autorzy propozycji zastrzegają, że atak na terytorium Niemiec, który wymagałby obrony kraju siłami konwencjonalnymi, jest mało prawdopodobny. Pomimo tego Niemcy muszą być przygotowane na zagrażający istnieniu kraju rozwój wypadków, którego nie można wykluczyć. Stratedzy w Berlinie wychodzą z założenia, że głównym zagrożeniem są obecnie wojny hybrydowe i sabotaż.
Redakcja "FAS" podkreśla, że jest to pierwsza tego rodzaju strategia od zakończenia zimnej wojny na przełomie lat 80. i 90. Ostatni dokument tego rodzaju rząd RFN przyjął w styczniu 1989 roku. Miesiąc później odbyły się manewry NATO, podczas których wojska Sojuszu ćwiczyły odparcie ataku ZSRR, w tym wystrzelenie trzech rakiet z głowicami jądrowymi na terytorium NRD. "FAS" jest niedzielnym wydaniem dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere zapowiedział natomiast w wywiadzie dla "Bild am Sonntag" wprowadzenie systemu rozpoznawania twarzy na lotniskach i stacjach kolejowych. Proponowane rozwiązanie ma zwiększyć skuteczność walki z terroryzmem.
Minister wyjaśnił, że chce wykorzystać w kamerach wideo na dworcach i lotniskach oprogramowanie wykorzystywane obecnie w internecie przy rozpoznawaniu twarzy celebrytów i polityków. "Gdy pojawi się osoba podejrzana, system zareaguje" - powiedział.
De Maiziere opowiedział się też za zakazem wnoszenia plecaków na imprezy masowe. "Każda osoba, która odwiedza muzeum, jest przyzwyczajona do tego, że przy wejściu musi oddać torbę czy plecak" - powiedział. "Będziemy musieli przyzwyczaić się do zaostrzonych przepisów bezpieczeństwa, dokładniejszych kontroli czy też imiennych biletów wstępu. Jest to uciążliwe, niewygodne i wymaga czasu, nie jest jednak moim zdaniem ograniczeniem wolności" - ocenił szef MSW.
W lipcu w Niemczech doszło do dwóch zamachów, dokonanych przez zwolenników tzw. Państwa Islamskiego: w pociągu w okolicy Wuerzburga oraz na festiwalu muzycznym w Ansbach. Po tym drugim ataku zakaz wnoszenia plecaków zapowiedzieli organizatorzy największego piwnego festynu na świecie - monachijskiego Oktoberfest.
Z Berlina Jacek Lepiarz