Niemiecki polityk przyznaje rację Polsce. "To było poza naszą wyobraźnią"
Wojna w Ukrainie otworzyła oczy wielu Niemcom, którzy przestali traktować Rosję jako strategicznego partnera. Do błędów w dotychczasowej polityce przyznał się Lars Klingbeil, przewodniczący SPD, partii kanclerza Olafa Scholza. - Największym zarzutem, jaki musimy sobie postawić jako Niemcy, jest to, że nie słuchaliśmy w wystarczającym stopniu wschodnich krajów Unii Europejskiej - powiedział.
Niemcy na przestrzeni lat uzależniły się od Rosji, kupując na Wschodzie tanie surowce i rozwijając w ten sposób swoją gospodarkę. Wojna w Ukrainie dokonała rewizji tej polityki, a przywiązanie do Kremla stało się kulą u nogi Berlina. Elita rządząca krajem zrozumiała swój błąd, o czym świadczyć może najnowszy wywiad Larsa Klingbeila dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Niemiecki polityk przyznaje rację Polsce
Jak zauważył dziennikarz "FAZ", Niemcy miały bardzo łagodny stosunek do Rosji, choć Związek Radziecki po II wojnie światowej podporządkował sobie jedną czwartą kraju. Zdaniem Klingbeila, taka postawa Berlina wynikała z faktu, że naziści wyrządzili ogromne cierpienie w Europie, co z kolei doprowadziło do mocnego zakorzenienia Niemiec w instytucjach międzynarodowych.
Przewodniczący SPD twierdzi, że w Niemczech wierzono, iż międzynarodowy porządek oparty na zasadach i ustalony po II wojnie światowej przetrwa w Europie. - Zakładaliśmy, że konflikty można rozwiązywać poprzez negocjacje i rozmowy - powiedział niemiecki polityk.
- Nie można było sobie wyobrazić, że kraj taki jak Rosja ponownie będzie się zachowywać jak imperialne supermocarstwo i będzie dążył do potwierdzenia swoich ambicji militarnych. To było poza naszą wyobraźnią - dodał Lars Klingbeil.
Polityk zwrócił uwagę na to, że część państw wschodnich, w tym Polska, ostrzegała przed rosyjskimi zapędami. - Największym zarzutem, jaki musimy sobie postawić jako Niemcy, jest to, że nie słuchaliśmy w wystarczającym stopniu wschodnich krajów Unii Europejskiej - powiedział szef SPD, mając też zastrzeżenia do debaty na temat polityki bezpieczeństwa w kraju.
W opinii Klingbeila, rozważania na temat bezpieczeństwa w Niemczech prowadzone były w sposób taki, "jak chcielibyśmy, aby wyglądał świat, ale nie tak, jak było i jest naprawdę".
- Wojna w Gruzji w 2008 roku, aneksja Krymu w roku 2014, próba otrucia Aleksieja Nawalnego, zabójstwo w berlińskim Tiergarten - sygnały alarmowe były widoczne, ale powinniśmy je inaczej zinterpretować - dodał Lars Klingbeil.
Szef SPD podkreślił przy tym, że "nie jest zwolennikiem" pomysłu, by rzucić Rosję na kolana, tak jak zrobiono to z ZSRR w latach 80. - Putin musi wiedzieć, że w UE stoimy razem i że jesteśmy gotowi bronić każdego centymetra terytorium NATO - podsumował.
Czytaj także: