Niemiecki Kościół błogosławi homoseksualne związki. "To zasługuje na respekt"
Mimo braku oficjalnego przyzwolenia z Watykanu, w Niemczech trwa akcja udzielania przez duchownych katolickich błogosławieństwa małżeństwom jednopłciowym. Fakt ten szeroko komentuje tamtejsza prasa.
Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze, że liczni księża zaznaczają teraz swój sprzeciw poprzez organizowanie nabożeństw z błogosławieństwem dla osób żyjących w związkach, które "nie są zgodne z planem stwórcy".
Jak czytamy, biskup Limburga Georg Baetzing oraz ustępujący przewodniczący Centralnego Komitetu Niemieckich Katolików (ZdK) Thomas Sternberg skomentowali to wyjątkowe wydarzenie słowami "mało pomocne".
"Ale dla kogo? Coraz mniejsza liczba obserwatorów tych i innych konfliktów w przestrzeni Kościoła może zadać sobie pytanie, na ile ta instytucja jest jeszcze pomocna w życiu prywatnym i życiu w (światowej) wspólnocie. Pewność siebie, z jaką sylogizmy są przekazywane jako wola Boża, bez kwestionowania przesłanek, w międzyczasie zapewnia ludziom na czele Kościoła tylko sporadyczną uwagę” - piszą Baetzing i Sternberg.
Zobacz też: List otwarty działaczy KO. Bartosz Arłukowicz tłumaczy
Podwójna moralność Kościoła?
"Dlaczego w roku 2021 tak wielu ludzi zawraca sobie głowę rzymskim dokumentem, który tak naprawdę tylko potwierdza istniejącą doktrynę? «Responsum ad dubium» nie jest nowym tekstem teologicznym i nawet, jeśli wielu chciałoby widzieć go inaczej, papież Franciszek jak dotąd jedynie ogólnikowo wypowiedział się na temat legalności związków homoseksualnych; w gruncie rzeczy nie odbiega on od nauk Kościoła. Skąd więc to zamieszanie? Bo podwójna moralność jest teraz tak oczywista: z jednej strony Kościół odmawia błogosławieństwa parom, które chcą wziąć za siebie odpowiedzialność na całe życie. Wychowawczynie w przedszkolach przykościelnych, które chcą pozostać przy swojej partnerce, muszą obawiać się zwolnień. Jednak w odniesieniu do czynów osób duchownych, które dopuszczają się nadużyć, wciąż zbyt często stosowane są normy czysto prawne, co można było niedawno ponownie zaobserwować w Kolonii. Wtedy nikt nie troszczy się o rzekomą moralność" - pisze "Suedeutsche Zeitung"
"Katolicka jedność w różnorodności"
Z kolei dziennik "Allgemeine Zeitung" jest zdania, że "zastrzeżenia wobec związków osób tej samej płci nie dotyczą bynajmniej tylko władz kościelnych. A Watykan może mieć nawet dobre powody, by sprzeciwiać się pełzającemu niwelowaniu różnicy między związkiem małżeńskim. Nie oznacza to jednak, że należy odrzucać takie związki. Tutaj papież Franciszek (...) mógłby pośredniczyć. Przesłanie dla krajów katolickich, że każdy może być błogosławiony na swój sposób, byłoby pomocne dla katolickiej jedności w różnorodności".
"Ten, kto chce doprowadzić do reform w Kościele katolickim, musi dokonać trzech rzeczy" - stwierdza dziennik "Nuernberger Nachrichten".
"Po pierwsze: w szarej strefie między Rzymem a Kościołem lokalnym czynić to, co uważa za słuszne. Po drugie: walczyć o swój cel w gremiach synodalnych, nawet jeśli zajmie to dziesiątki lat. Po trzecie: wciąż mówić głośno, co myśli".
Zdaniem "Suedwest-Presse", "dla kapłanów jest to akt nieposłuszeństwa, przez który dają do zrozumienia, że są do dyspozycji wszystkich wiernych. Miejscowa ludność jest dla nich ważniejsza niż kilku teologów w Rzymie, którzy stracili kontakt z życiem. To zasługuje na szacunek. To dziwne, a nawet skandaliczne: przedstawiciele Kościoła nie mają nic przeciwko błogosławieniu koni czy motocykli. Ale właśnie parom tej samej płci chcą odmówić błogosławieństwa".
Alexandra Jarecka
Zobacz też: