Niemcy wywołali skandal. Ukraińcy powiedzieli "dość"

Do dużego skandalu doszło w Niemczech przy okazji planowania festiwalu operowego w Wiesbaden. Organizatorzy zdecydowali się zaprosić do występu znaną z nacjonalistycznych deklaracji, proputinowską śpiewaczkę Annę Netrebko. Rozwścieczyło to ukraińskich artystów, którzy odwołali swój udział. Ale to nie był jednak koniec.

Anna Netrebko z separatystą z Donbasu Olegiem Zariowem i flagą samozwańczej "Noworosji"
Anna Netrebko z separatystą z Donbasu Olegiem Zariowem i flagą samozwańczej "Noworosji"
Źródło zdjęć: © EPA, PAP | STRINGER
oprac. DAS

Pewnego razu była sobie rosyjska diva operowa - kochana i pożądana. Teraz wokół Anny Netrebko, która obok rosyjskiego posiada także austriackie obywatelstwo, wybuchł potężny skandal. W przeszłości Netrebko wspierała rosyjskich separatystów w Donbasie. Znana śpiewaczka operowa ma niebawem wystąpić na renomowanym Międzynarodowym Festiwalu Majowym w Wiesbaden, stolicy Hesji. Protestują przeciwko temu muzycy z Ukrainy, którzy zrezygnowali z udziału.

W wydrukowanych programach stoją jeszcze "Kaligula" Alberta Camusa i "Messa da Requiem" Giuseppe Verdiego w wykonaniu ukraińskich artystów. Ale po ich rezygnacji w programie wieją teraz dwie luki, a organizatorzy bezskutecznie próbują znaleźć zastępstwo. Początkowo deklarowali, że zamiast Ukraińców wystąpi rosyjski opozycyjny zespół punkowy Pussy Riot. Jednak i ci muzycy postanowili nie przyjeżdżać do Niemiec.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Netrebko - twarz kampanii wyborczych Putina

- O Annie Netrebko nie powiedziano nam ani słowa. Ona wielokrotnie popierała Władimira Putina i za duże pieniądze zaszczycała jego reżim. Przekazała też ogromne sumy do okupowanego Doniecka. Była jedną z twarzy kampanii wyborczych Putina na prezydenta w 2012 i 2018 roku. Koncertowała na Kremlu, gdy my siedzieliśmy w więzieniach - powiedziała Deutsche Welle (DW) Maria Aliochina, wokalistka Pussy Riot. O toczącym się sporze wokół występu Netrebko dowiedziała się z wiadomości Deutsche Welle. I zaledwie kilka godzin po tym, jak 13 lutego organizatorzy festiwalu z Hessisches Staatstheater zapowiedzieli występ Pussy Riot, zespół odwołał swój udział.

- Podczas gdy moje przyjaciółki siedzą w więzieniu, niektóre z nich były gwałcone i bite, my mamy się chłodzić w garderobie z Netrebko? - pyta Aliochina.

Pussy Riot miała zastąpić Akademicką Orkiestrę Symfoniczną Ukraińskiej Filharmonii Narodowej i Chór Ukraińskiej Opery Narodowej w Kijowie. Pussy Riot - grupa znana z krytyki Putina - miała wystąpić z projektem "Riot Days", opartym na książce Marii Aliochiny o tym samym tytule.

- Na pewno nie można wybierać między ukraińskimi artystami a Anną Netrebko. To jest wysoce niemoralne w czasie wojny. Znajdziemy miejsce, w którym będziemy mogli wystąpić. Ale odwołać Ukraińców i zostawić Netrebko, to zły wybór - podkreśla Aliochina.

Ukraińcy powiedzieli "dość". Organizator: "moralna histeria"

Ukraińscy muzycy, w tym z Państwowego Teatru im. Tarasa Szewczenki w Charkowie, wcześniej odwołali swój występ z tych samych powodów, co Pussy Riot.

- Kiedy trwały negocjacje na temat naszego udziału, nazwisko rosyjskiej śpiewaczki Netrebko nie było w programie. Ale kiedy dowiedzieliśmy się, że będzie ona uczestniczyć w festiwalu, zrezygnowaliśmy - powiedział DW główny dyrygent Opery Narodowej Ukrainy i Narodowej Filharmonii Ukrainy Mykoła Diadiura.

Inaczej sprawę widzą organizatorzy. Dyrektor artystyczny festiwalu i Hessisches Staatstheater, Uwe Eric Laufenberg, określa rezygnacje z udziało jako "moralną histerię". Mówi, że Akademicka Orkiestra Symfoniczna Ukraińskiej Filharmonii Narodowej, a także główny dyrygent Mykoła Diadiura rzeczywiście odmówili wykonania "Messa da Requiem" wraz z rosyjską śpiewaczką, ale wówczas nie chodziło o Annę Netrebko, lecz o inną rosyjską śpiewaczkę z zespołu w Wiesbaden.

Ale to, że nie chcą wystąpić, bo Anna Netrebko w ogóle występuje na festiwalu, jest dla mnie absolutnie nie do przyjęcia i niezrozumiałe. W takim razie będą musieli po prostu zostać w domu - powiedział Laufenberg.

Dyrekcja teatru uważa, że odwołanie udziału w majowym festiwalu zostało wymuszone na ukraińskich artystach przez ukraińskich polityków. Główny dyrygent Diadiura odrzuca jednak taką tezę. Podkreśla, że nie było żadnych nacisków i przypomina o konsekwencjach rosyjskich ataków rakietowych na Ukrainę. - To jest nasze własne stanowisko. Dziś przez cztery godziny przygotowywaliśmy nasz repertuar, a z tego przez dwie godziny musieliśmy pracować bez prądu i ogrzewania. I oni chcą, żebyśmy zareagowali inaczej? Tak debatować i filozofować można tylko w czasie pokoju, ale my jesteśmy na wojnie - powiedział Diadiura.

Niemcy ostro bronią swojej decyzji

Skandal wokół występu Anny Netrebko w Wiesbaden zaczął się rozkręcać po tym, jak ukraiński minister kultury Ołeksandr Tkaczenko napisał list do Claudii Roth, niemieckiej minister stanu ds. kultury i mediów. Dał w nim do zrozumienia, że strona ukraińska nie chce żadnej współpracy z osobami, które reprezentują rosyjską kulturę.

Z kolei kierownicy festiwalu krytykowali, że tym samym stawiani są przed wyborem: albo Netrebko, albo uczestnicy z Ukrainy. Ich zdaniem to niedopuszczalne w wolnym kraju, tak samo jak żądanie "zakazu" rosyjskiej kultury. - Z listu ministra kultury Ukrainy do Claudii Roth trzeba niestety wyraźnie wyczytać, że żąda się, by nie występowała już rosyjska literatura, rosyjska muzyka i rosyjscy artyści - powiedział DW dyrektor teatru Laufenberg.

Nie wykazał tym samym zrozumienia dla żądań ze strony napadniętej Ukrainy, która - jak podkreślił - "chce wejść do UE i stawia na wolność". - Jeśli chcesz należeć do wolnego świata, to musisz postawić wolność ponad wszystko. Jeśli tego nie zrobicie, to wręcz udowodnicie, że propaganda Putina ma rację - stwierdził.

- Ukraińska polityka kulturalna jest błędna, jeśli stawia to, co narodowe, ponad wolnością - powiedział dyrektor niemieckiego festiwalu. Zdaniem Laufenberga, wolność zawsze musi mieć pierwszeństwo przed tym, co narodowe.

Dyrektor uderza w Ukrainę

Dyrektor zapewnia, że Staatstheater Wiesbaden dba przede wszystkim o wolność sztuki. Jednocześnie jednak krytykuje politykę kulturalną w samej Ukrainie. - Mam wątpliwości, dlaczego pomniki Puszkina muszą być obalane, albo dlaczego Dostojewski i Czechow muszą być usuwani z bibliotek. Nie mogę tego zrozumieć. Ale jeśli Ukraina myśli w tej chwili, że musi to robić u siebie, to proszę bardzo. Ale jeśli myśli, że może decydować o tym, kto występuje w naszym kraju albo jaką rosyjską literaturę czy muzykę gramy, to można tylko powiedzieć: zdecydowanie nie - stwierdził.

Co do rosyjskiej śpiewaczki, Laufenberg powiedział krótko: - Netrebko ma podpisany kontrakt i zaśpiewa rolę Abigaille w Nabucco Verdiego. Z jego strony sprawa jest zamknięta.

Sama Netrebko nie chciała zabrać głosu. Jak przekazał DW jej menedżer Miguel Esteban, śpiewaczka nie udziela obecnie wywiadów.

Autor: Marina Jung, Deutsche Welle

Przeczytaj także:

Źródło artykułu:Deutsche Welle
rosjankaskandalniemcy
Wybrane dla Ciebie