Wojna w IzraeluNiemcy wypowiedzieli się ws. wojny z Hamasem. Oficjalna linia Berlina jest inna

Niemcy wypowiedzieli się ws. wojny z Hamasem. Oficjalna linia Berlina jest inna

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz twierdzi, że Berlin stoi po stronie Izraela. Jednak według sondażu wielu Niemców się z nim nie zgadza - pisze "Spiegel". Eksperci wyjaśniają, dlaczego.

Olaf Scholz / Grudniowa demonstracja w Berlinie
Olaf Scholz / Grudniowa demonstracja w Berlinie
Źródło zdjęć: © ABAKA, Associated Press, East News
Paulina Ciesielska

- Bezpieczeństwo Izraela jest niemiecką racją stanu - powiedział po październikowym ataku Hamasu na Izrael kanclerz Niemiec Olaf Scholz.

"Ale czy większość ludzi w Niemczech postrzega rzeczywistość w ten sam sposób? Co mieszkańcy sądzą o wojnie w Strefie Gazy i bezpieczeństwie Izraela jako niemieckiej racji stanu?" - pyta "Der Spiegel", jeden z największych i najbardziej wpływowych tygodników za Odrą.

Instytut Demoskopii w Allensbach opublikował niedawno wyniki sondażu, które wskazują, że Niemcy są dość sceptycznie nastawieni, jeśli chodzi o poparcie dla Izraela.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ambiwalentny stosunek Niemców

Zaledwie nieco mniej niż jedna trzecia ankietowanych zgadza się ze stwierdzeniem Scholza, że ​​miejsce Niemiec jest po stronie Izraela - wskazuje "Spiegel". 43 procent badanych opowiedziało się za trzymaniem się z dala od konfliktu. Neutralny punkt widzenia przejawiają głównie mieszkańcy Niemiec Wschodnich - tylko 18 procent z nich jest zdania, że Berlin powinien jawnie wspierać Tel Awiw.

38 procent respondentów uważa, że ludność cywilna w Strefie Gazy nie powinna być narażana, a 44 procent zgadza się ze stwierdzeniem, że Izrael nie robi wystarczająco dużo, aby poprawić sytuację Palestyńczyków.

"Twierdzenie, że bezpieczeństwo Izraela jest niemiecką racją stanu, nie znajduje odzwierciedlenia w wynikach badania. Zdecydowana większość respondentów jest przekonana, że ​​stosunki Niemiec z Izraelem są specyficzne. Tylko 34 procent ankietowanych dostrzega swoją odpowiedzialność za los Izraelczyków" - komentuje niemieckie medium.

Zdaniem większości wsparcie Berlina dla Tel Awiwu powinno ograniczyć się do pomocy humanitarnej i działań politycznych. 57 proc. badanych uważa, że Niemcy powinny podjąć się roli mediatora, ale tylko 41 proc. popiera publiczne wyrażanie solidarności z Izraelczykami. Większość ludzi nie chce, by Berlin opowiadał się po którejś ze stron konfliktu.

- W zależności od tego, jakie obrazy mają przed oczami, okazują więcej współczucia jednej lub drugiej stronie - ocenia wyniki sondażu socjolog Steffen Mau.

Z kolei Renate Töpfer, dyrektor zarządzająca w instytucie w Allensbach dostrzega, że wśród społeczeństwa panuje przekonanie, aby "nie dać się wciągnąć w konflikt". - Ostatnio znalazło to również odzwierciedlenie w stosunku do wojny w Ukrainie - dodaje.

Töpfer przypomina, że kiedy wojsko izraelskie przeprowadziło inwazję na Liban, tylko 13 proc. ankietowanych opowiedziało się za udziałem Niemiec w operacjach pokojowych ONZ. - W 2006 roku zastrzeżenia wobec Izraela były znacznie większe. Wówczas 31 procent badanych poparło stwierdzenie, że Izrael nie chce zaznać pokoju. Dziś liczba ta spadła prawie o połowę, do 17 procent. Wtedy prawie 50 procent uważało, że Izrael okupuje terytorium niesprawiedliwie - dziś uważa tak już 38 procent. To zaskakujące, ponieważ w ostatnich latach często pojawiały się krytyczne głosy na temat izraelskiego rządu - ocenia.

Badacz Dirk Ziems uważa, że takie podejście Niemców to efekt nawarstwiania się kryzysów: po pandemii przyszła wojna w Ukrainie, inflacja, a teraz konflikt na Bliskim Wschodzie.

Źródło: Der Spiegel

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie