Niemcy mają problem. Fala incydentów z bankomatami
Coraz częściej celem bandyckich ataków w Niemczech stają się bankomaty. Złodzieje bez skrupułów podkładają ładunki wybuchowe. Jak podaje Deutsche Welle, grupy przestępcze nierzadko przyjeżdżają z innych krajów, mówi się nawet o zjawisku turystyki rabunkowej. Jeden taki napad przynosi średnio kilkadziesiąt tysięcy euro, trzeba jednak zaznaczyć, że często faktyczne straty materialne są dużo większe. Ubiegły rok przyniósł 500 takich napadów w Niemczech, ale tendencja jest rosnąca. Powodem jest bardzo duża ilość dostępnych bankomatów oraz słabe zabezpieczenia. Każdy taki wybuch to śmiertelne zagrożenie, co powoduje strach u wielu mieszkańców miast dolnego Renu. - Strach powoduje, że bardzo źle śpimy, czujemy się źle, tracimy rachubę czasu. Często jest tak, że budzimy się w nocy przy każdym hałasie - przyznał mężczyzna, którego dom znajduje się tuż przy bankomacie. Daniela Behrens, minister spraw wewnętrznych Dolnej Saksonii, zaznaczyła, że niemiecka branża bankowa zobowiązała się do coraz lepszego zabezpieczania swoich bankomatów, zwiększania liczby blokad, unowocześniania, zmniejszenia ilości gotówki, a przede wszystkim do zadbania o to, by skradziona gotówka nie nadawała się do użytku. Bankowcy milczą. Deutsche Welle otrzymało od nich jedynie lakoniczną wiadomość tekstową: "Od lat celem jest zapobieganie atakom oraz trwałe zmniejszenie liczby przypadków zagrożenia wybuchami przez podjęcie odpowiednich środków prewencyjnych". Materiał Deutsche Welle.