Niedociągnięcia ws. katastrofy smoleńskiej? Edmund Klich zabiera głos
Edmund Klich, akredytowany przedstawiciel Polski przy komisji MAK po katastrofie smoleńskiej, ocenił materiał opublikowany przez TVP. - Można było osiągnąć więcej, niedociągnięcia strony rosyjskiej były oczywiste - podkreśla w wywiadzie dla PAP.
19.03.2021 15:07
Edmund Klich, który pomagał w badaniu przyczyn katastrofy smoleńskiej, zabrał głos po materiale opublikowanym w czwartek przez Telewizję Polską. Zawierał on fragmenty rozmowy ówczesnego premiera Donalda Tuska z Klichem, do której doszło 23 kwietnia 2010 roku.
Katastrofa smoleńska. Edmund Klich zabiera głos
W wywiadzie dla PAP Edmund Klich zaznacza, że materiał TVP "pokazuje prawdę" o tamtym spotkaniu. - Słyszałem, że przekazano nagranie prokuraturze. W materiale nie ma manipulacji z wyjątkiem jednej kwestii, z którą się nie zgadzam. Chodzi o utrudnianie przepytywania meteorologa, bo dochodziło właściwie do przerywania wszystkich przesłuchań, ze względu na pewne nieodpowiedzialne zachowanie moich doradców. Te przesłuchania zostały właściwie zerwane - mówi akredytowany wówczas przy komisji MAK.
Jak dodaje, kwestie przytoczone w materiale TVP opisywał już w książce wydanej w 2012 roku. - Nie wiem, dlaczego teraz robi się z tego sensacje. Książka została wówczas przytłumiona przez władze, a opozycja, czyli Prawo i Sprawiedliwość nie chciało mnie wybielać - stwierdza Edmund Klich.
Były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (PKBWL) zaznacza przy tym, że w jego opinii "sprawa katastrofy smoleńskiej została już wyjaśniona" i nie ma w stosunku do tego żadnych wątpliwości.
- Raport komisji Millera jest w miarę rzetelny. Ja bym tam niektóre drobiazgi inaczej podkreślił, ale nie mają one wielkiej wagi - mówi PAP ekspert i przyznaje, że w sprawie postępowania rządu Donalda Tuska wobec katastrofy "wiele rzeczy jest nieznanych".
Edmund Klich: ws. katastrofy smoleńskiej można było osiągnąć więcej
- Sam za własne pieniądze zamówiłem wówczas ekspertyzę prawną, za którą na początku nie chciano mi nawet zwrócić pieniędzy. Rząd takiej nie zamówił. Byłem zaskoczony, że przez kilka dni nic nie robiono. Premier tłumaczył wtedy: "zajęliśmy się pogrzebami, zapomnieliśmy o Smoleńsku" - mówi Edmund Klich.
Jak dodaje, od rządu Polski oczekiwał znacznie więcej. - Jeśli chodzi o samo badanie katastrofy, myślę, że można było osiągnąć więcej. Nie było na początku wiadomo, że wiele błędów popełnili wtedy Rosjanie - tłumaczy były szef PKBWL.
Ówczesny akredytowany przy komisji MAK zaznacza, że błędy dotyczyły m.in. podjęcia samolotu TU-154M. Jak mówi, kierownik lotów w Smoleńsku miał zostać zmuszony rozkazem z Moskwy do przyjęcia maszyny z polską delegacją. - Wtedy te niedociągnięcia strony rosyjskiej, która powinna zamknąć lotnisko, były dla mnie już oczywiste. Wtedy Rosjanie bardzo mocno zaczęli blokować dostęp do informacji - przekonuje Klich.
Jak ocenia, kwestia zwrotu wraku samolotu przez Rosję, to sprawa polityczna, a władze na Kremlu nie oddadzą resztek maszyny dopóty, dopóki działa komisja Antoniego Macierewicza. - W tej chwili kwestia wraku nie ma już żadnego znaczenia, bo przecież wszyscy specjaliści, którzy chcieli go zobaczyć, byli na miejscu. Byli tam przedstawiciele prokuratury, choć przedstawiciele komisji Millera nie. Oni wraku de facto nie badali - podkreśla Edmund Klich.
Spotkanie Edmunda Klicha z Donaldem Tuskiem. Powodem wywiad dla TVN24
Spotkanie Edmunda Klicha z Donaldem Tuskiem z kwietnia 2010 roku miało być zorganizowane w związku z wywiadem Klicha dla TVN24, w którym ten skrytykował rząd Polski za brak wsparcia w śledztwie ws. przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Spotkanie miało trwać 4 godziny i zakończyć się po godz. 1 w nocy. Udział w nim, oprócz Donalda Tuska i Edmunda Klicha wzięli udział ówczesny minister infrastruktury Cezary Grabarczyk, szef MON Bogdan Klich, szef MSWiA Jerzy Miller, minister i członek Międzyresortowego Zespołu do spraw koordynacji działań podejmowanych w związku z tragicznym wypadkiem lotniczym pod Smoleńskiem Michał Boni oraz szef KPRM Michał Arabski.
Źródło: PAP