Niebezpieczny precedens? Poseł: nie widzę przekroczenia granic
Koalicja Obywatelska opublikowała spoty wyborcze. Sztuczna inteligencja czyta w nich głosem Mateusza Morawieckiego treść maili, które opinia publiczna poznała w aferze mailowej. Czy to niebezpieczny precedens? Wyborcy mogą nie odróżnić prawdziwego głosu polityka od głosu sztucznie wygenerowanego. - Musimy stawiać granice wykorzystywania technologii. Proszę zwrócić uwagę, że w tej serii spotów chodzi o przypomnienie Polakom kulisów i technologii władzy na podstawie maili Michała Dworczyka, które zostały potwierdzone - mówił w programie "Tłit" WP Michał Wypij, były poseł Porozumienia, który ma wystartować w najbliższych wyborach z list KO. - Być może to jeden z kolejnych tematów wykorzystywania nowych technologii w kampanii wyborczej. Ja tu niczego złego nie widzę. Bardziej w tych mailach dotknęło mnie zafascynowanie polityków PiS III Rzeszą, kiedy Michał Dworczyk powoływał się na hasło Waffen-SS. Jeżeli chodzi o wykorzystywanie nowych technologii, będziemy musieli nauczyć się stawiać pewne granice. Ja tu nie widzę przekroczenia granic. Te słowa autentycznie były słowami autorstwa Mateusza Morawieckiego. Nowe technologie posłużyły, by Polakom te słowa przypomnieć. One nie są wyrwane z kontekstu. To słowa premiera obecnego rządu - dodał.