Niebezpieczne sygnały z Kijowa. Zełenski ostrzega przed manewrami na Białorusi
Rosja i Białoruś przygotowują się do manewrów Zapad 2025. Na białoruskich poligonach zostanie zgromadzonych przynajmniej 100 tys. żołnierzy. Wołodymyr Zełenski uważa, że manewry wojsk Putina i Łukaszenki mogą być przykrywką do uderzenia na Ukrainę z północy, jak było w 2022 r.
Związek Radziecki, a potem Rosja wielokrotnie wykorzystywały manewry wojskowe jako zasłonę dymną lub bezpośrednie przygotowanie do agresji zbrojnej. To klasyczna taktyka maskirowki, czyli wprowadzania przeciwnika w błąd. Tak było podczas operacji Dunaj w 1968 r., kiedy po serii ćwiczeń ZSRR i jego sojusznicy wkroczyli do Czechosłowacji, tłumiąc Praską Wiosnę.
Moskwa podobnie postąpiła podczas operacji Sztorm-333, gdy pod pozorem manewrów logistycznych i ochrony granic w 1979 r. Rosjanie wkroczyli do Afganistanu. Z kolei ćwiczenia Sojuz-81 i Zapad-81 prowadzone w Polsce w 1981 r. służyły jako psychologiczna presja na władze PRL. Był to pokaz siły i sygnalizowanie gotowości do interwencji, gdyby władze PRL nie poradziły sobie z ruchem Solidarności. Moskwa szykowała w Polsce powtórkę z Czechosłowacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nie wierzę". Jest reakcja na zmianę narracji Trumpa ws. Rosji
Już po rozpadzie ZSRR, Federacja Rosyjska wykorzystała ćwiczenia Kaukaz 2008 jako przykrywkę do przygotowania ataku na Gruzję. Manewry Zapad 2021 - pod tą nazwą, co cztery lata, prowadzone od 2009 r. - były testem generalnym przed uderzeniem na Ukrainę. Były największe w swojej historii, a na poligonach Rosji i Białorusi zgromadziły łącznie ok. 200 tys. żołnierzy. Tak wielkich ćwiczeń wojskowych w Europie nie było od blisko 40 lat. Rok później Putin napadł na Ukrainę.
Zapad, a potem atak
Gdy w 2022 r. Rosjanie ruszyli na Ukrainę, najbardziej ambitnym i ryzykownym elementem operacji była próba szybkiego zajęcia Kijowa. Atak nastąpił z terytorium Białorusi i przygranicznych obwodów Rosji – briańskiego i kurskiego. Z terytorium Białorusi ruszyły kolumny elitarnej 1. Armii Pancernej Gwardii i dywizje powietrzno-desantowych.
W sumie na terenie zachodniej Rosji i Białorusi zgromadzono ponad 30 batalionowych grup taktycznych, w tym jednostki pancerne, zmechanizowane, powietrznodesantowe oraz elementy logistyki i zaplecza medycznego. Siły atakujące Kijów od północy liczyły ok. 60–70 tysięcy żołnierzy, 700–900 czołgów i do 1800 bojowych wozów piechoty. Ich zadaniem było szybkie zdobycie lotniska w Hostomelu, które miało być hubem zaopatrzeniowym.
Zdobycie Kijowa skończyło się fiaskiem, bo Rosjanom nie udało się utrzymać linii zaopatrzenia i złamać ukraińskiej obrony. Popełnili przy tym szereg błędów w dowodzeniu i planowaniu operacji. Jak choćby nad Teterewem, gdzie przez niemal dwie doby nie byli w stanie przerzucić mostu pontonowego i w końcu zrezygnowali z obejścia Kijowa od zachodu.
Logistyka całkowicie zawiodła i kolumna pancerno-zmechanizowana Putina utknęła 60 km na północ od Kijowa.
Po sześciu tygodniach walk, w których Rosjanie ponieśli duże straty, musieli się wycofać, zostawiając po sobie masowe groby pomordowanych cywili i zniszczony sprzęt. Była to jedna z największych porażek Moskwy w pierwszej fazie wojny.
Ostrzeżenia przed powtórką
Teraz Rosja ponownie przerzuca sprzęt i ludzi do zachodnich okręgów wojskowych oraz na Białoruś w ramach szkoleń i manewrów Zapad 2025, które mają rozpocząć się we wrześniu. Według dostępnych ocen, w manewrach może wziąć udział ponad 100 tys. żołnierzy. Oficjalnym celem ćwiczeń będzie sprawdzenie zdolności koalicyjnych i reagowania na zagrożenia z kierunku zachodniego. Nieoficjalnie, ponownie może chodzić o przetestowanie tras logistycznych, mobilności oddziałów oraz budowę zasłony informacyjnej dla potencjalnych operacji ofensywnych.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wyraził poważne obawy dotyczące planowanych manewrów wojskowych. Podczas zdalnego wystąpienia na szczycie Inicjatywy Trójmorza w Warszawie, Zełenski stwierdził, że Rosja "przygotowuje coś na Białorusi tego lata pod przykrywką ćwiczeń wojskowych".
Już wcześniej, na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, Zełenski ostrzegał, że Rosja planuje wysłać na Białoruś nawet do 150 tys. żołnierzy, co może być wykorzystane do potencjalnego ataku na Polskę lub kraje bałtyckie. To akurat jest mało prawdopodobne. Za to możliwy jest ponowny atak na Kijów, choć tym razem może być jeszcze trudniej. Ukraina jest dziś znacznie lepiej przygotowana. W ostatnich latach rozbudowała umocnione pozycje wzdłuż granicy z Białorusią, tworząc silną linię obrony. Do tego ma znacznie lepiej rozbudowaną obronę przeciwlotniczą i stale ulepszane zdolności rozpoznawcze.
Ale rosyjska doktryna zakłada nieprzewidywalność i eskalację w nieoczekiwanym momencie. Właśnie dlatego warto śledzić każdy ruch rosyjskiej armii. Na pewno nie z histerią, lecz z chłodną pamięcią historyczną. Bo jeśli coś w Rosji na pewno działa, to wzorzec, a maskirowka jest scenariuszem już przetestowanym.
Sławek Zagórski dla Wirtualnej Polski