Nie żyje niedźwiadek Fritz z berlińskiego zoo
Zapalenie wątroby było przyczyną śmierci małego niedźwiadka polarnego Fritza z ogrodu zoologicznego w Berlinie. Maluch miał zaledwie cztery miesiące, ale już był symbolem berlińskiego zwierzyńca - w konkursie na jego imię wzięło ponad 10 tys. osób z całej Europy.
Pierwsze informacje o problemach ze zdrowiem Fritza - a właściwie Friedricha - pojawiły się w weekend. Był ospały i nie chciał się bawić. Po badaniach w klinice weterynaryjnej podano mu antybiotyk. Mimo to w poniedziałek po południu stan niedźwiadka znacznie się pogorszył.
Przed południem we wtorek Andreas Knieriem, dyrektor zoo w Berlinie poinformował o śmierci podopiecznego. - Jesteśmy bardzo zasmuceni. To niewiarygodne, jak szybko ludzie potrafili zakochać się w tym małym misiu - powiedział Knieriem.
Matką Fritza była siedmioletnia samica Tonja i pięcioletni samiec Wołodja. Maluch był pierwszym niedźwiedziem polarnym, który urodził się w berlińskim ogrodzie zoologicznym od 22 lat.
Fritz miał być następcą Knuta - niedźwiadka odrzuconego przez matkę, który w 2006 roku był gwiazdą berlińskiego zoo. Knut padł w 2011 roku. Jego brązowy pomnik stoi na terenie zoo.