Nie zaszczepił się i ledwo uszedł z życiem. Polak opowiada swoją historię
Polak mieszkający w Walii nie zaszczepił się przeciw COVID-19, bo myślał, że wirus atakuje tylko osoby starsze. W końcu zachorował i ledwo uszedł z życiem. Teraz przekonuje wszystkich, aby się szczepili. On sam ma zamiar to zrobić.
Artur Brylowski, będąc w domu, poczuł się gorzej. 42-letni Polak mieszkający na co dzień w Walii nie spodziewał się jednak, że jego stan tak szybko się pogorszy.
- Wzięłam trochę paracetamolu i ibuprofenu, ale nie zrobiło to żadnej różnicy i czułem się coraz bardziej chory - opowiada w rozmowie z BBC.
Po tygodniu od pierwszych objawów było naprawdę źle. Miał problemy z oddychaniem, chwilami w ogóle nie potrafił złapać tchu, więc jego żona zadzwoniła po pogotowie.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trafił do szpitala Wrexham Maelor. Diagnoza była jasna - COVID-19.
Było tak źle, że lekarze chcieli go podłączyć do respiratora
Kiedy znalazł się w szpitalnym łóżku, było coraz gorzej.
- Nigdy nie spodziewałem się, że będę aż tak chory. Miałem wcześniej grypę, ale to było zupełnie inne. Nie mogłem oddychać, to było przerażające - przyznaje reporterowi BBC.
Lekarze powiedzieli, że jego stan się pogarsza, więc być może będzie musiał zostać podłączony do respiratora. Na szczęście taka konieczność ostatecznie nie zaszła.
Nie przyjął szczepionki. Dlaczego?
Polak miał możliwość zaszczepienia się przeciw COVID-19 już w kwietniu, kiedy w Wielkiej Brytanii rozpoczęto akcję dla osób po czterdziestce, ale tego nie zrobił. Odrzucił dobrowolne szczepienie, bo wierzył, że wirus atakuje tylko osoby starsze.
Zobacz także: Dyscyplinarki dla polityków PiS, którzy napędzają antyszczepionkowców?
- W mediach społecznościowych było wiele rzeczy, które mnie zniechęciły. Ludzie mówili różne rzeczy… Nigdy nie byłem przeciwny. Trudno powiedzieć, dlaczego nie przyjąłem szczepionki - mówi BBC.
- Przez rok słyszałem głównie, że chorują osoby ze starszego pokolenia. Nigdy nie sądziłem, że mnie również to spotka - zdradza pacjent.
Zaszczepi się, jak tylko to będzie możliwe
Artur Brylewski wyszedł ze szpitala po ponad dwóch tygodniach walki o życie. Powiedział wprost, że jak tylko pojawi się okazja, to przyjmie szczepionkę przeciw COVID-19.
- To doświadczenie pokazało mi, jak niebezpieczny może być ten wirus dla osób w każdym wieku - przyznaje.
Swoją historią podzielił się z mediami, ponieważ ma nadzieję, że dzięki temu inni również przejrzą na oczy i się zaszczepią.