Nie wszystkie parafie wywiesiły plakaty z informacją dla ofiar pedofilii. "To nie zawsze zła wola"

Inicjatywa "Zranieni w Kościele" rozesłała do wszystkich parafii plakaty przeznaczone dla ofiary przestępstw seksualnych księży. Choć do zachęcał do tego arcybiskup Wojciech Polak, plakaty nie wszędzie zawisły. - Przyczyny mogą być różne - mówi WP Zbigniew Nosowski, jeden z organizatorów akcji.

Nie wszystkie parafie wywiesiły plakaty z informacją dla ofiar pedofilii. "To nie zawsze zła wola"
Źródło zdjęć: © Getty Images
Piotr Barejka

25.05.2020 | aktual.: 11.07.2020 11:20

Inicjatywę "Zranieni w Kościele" prowadzą osoby świeckie, ale wierzące. Współpracują ze specjalistami, między innymi terapeutami i prawnikami. Ich celem jest udzielanie wsparcia osobom, które zostały skrzywdzone przez księży. Uruchomili dla nich telefon zaufania.

Po ostatnim filmie braci Sekielskich zaczęli wysyłać do wszystkich parafii w Polsce plakaty, które informują o tym, gdzie mogą zgłaszać się skrzywdzone przez księży osoby. Pojawiły się jednak doniesienia, że w ostatnią niedzielę nie wszędzie można było je zobaczyć.

- Plakaty wysłaliśmy do wszystkich diecezji. Wiemy, że dotarły do każdej, tylko do dwóch z opóźnieniem - mówi w rozmowie z WP Zbigniew Nosowski, rzecznik i jeden z organizatorów inicjatywy. - Teraz od każdej diecezji zależy, co z tym zrobi. Kościół jest bardzo zdecentralizowany, w niektórych diecezjach plakaty wiszą od dziesięciu dni, inne dopiero będą je rozsyłać - wyjaśnia.

Obraz

To może być jedna z przyczyn, dlaczego podczas niedzielnej mszy wierni nie widzieli w swojej parafii plakatu. Na przykład Archidiecezja Warszawska zdecydowała, że roześle je do parafii dopiero w czerwcu.

- Ale dana diecezja mogła również postanowić, że tych plakatów dystrybuować nie będzie. Mógł tak postanowić również lokalny proboszcz - mówi Nosowski. - Czasem brak plakatu może świadczyć o złej woli, a czasami o bałaganie organizacyjnym. Nie wiemy, ile takich przypadków złej woli się zdarzyło - dodaje.

Ostra krytyka plakatów. "Kapłan równa się pedofil"

Ostra krytyka inicjatywy z plakatami pojawiła się na łamach założonego przez ojca Tadeusza Rydzyka katolickiego pisma "Nasz dziennik". Czytamy w nim, że akcja fałszywie sugeruje, że w każdej parafii są przestępcy, a ich ofiarom nikt nie chce pomóc. Zdaniem redakcji dziennika akcja utwierdza "fałszywy stereotyp", że "kapłan równa się pedofil."

- To sprzeczne z podejściem Kościoła do tego arcyważnego problemu - uważa Nosowski. - Niestety może to wpływać na decyzje tych proboszczów, dla których "Nasz Dziennik" jest ważniejszą wyrocznią niż słowa Prymasa Polski - martwi się.

Do wieszania plakatów zachęcał sam Prymas Polski arcybiskup Wojciech Polak. Rozesłał w piątek list do wszystkich proboszczów. Pisze w nim o "poważnym kryzysie w Kościele", który powodują "skandale wykorzystania seksualnego dzieci i młodzieży przez niektórych duchownych" oraz "błędne reakcje przełożonych kościelnych na te wydarzenia".

- Każdy rodzaj pomocy w dotarciu do osób zranionych jest bezcenny - apelował arcybiskup. - To właśnie we wspólnocie Kościoła, w której zostały zranione, być może przed wielu laty, powinny znaleźć wysłuchanie, poradę i pomoc, które umożliwią im wychodzenie z przeżywanej traumy - podsumował.

Autorzy inicjatywy mają nadzieję, że teraz dotrą z informacją tam, dokąd wcześniej się nie udawało. - Nasz problem był taki, że do wielu miejscowości, w których mogą być wykorzystane seksualnie osoby, które wciąż gryzą się ze swoją tajemnicą, nie udawało nam się dotrzeć. Wysyłka plakatów do parafii w całej Polsce jest próbą dotarcia do tych ludzi, którzy ze swoją traumą nadal żyją - wyjaśnia Nosowski.

Na telefon zaufania można dzwonić w każdy wtorek między godziną 19 a 22. Rozmowy są anonimowe, skrzywdzone przez księży osoby mogą uzyskać wsparcie psychologa albo prawnika, a także pomoc w zgłoszeniu sprawy do odpowiednich instytucji państwowych i kościelnych. Specjaliści czekają pod numerem 800 280 900.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (364)