Nie tylko Morawiecki. Tak politycy rozdzielają majątki z żonami

Po tym jak Wirtualna Polska ujawniła, że majątek premiera Mateusza Morawieckiego oraz jego żony Iwony jest wart ok. 40 milionów złotych, pojawia się pytanie o intencje polityków przy rozdzielności majątkowej. Inni politycy równie chętnie korzystali z możliwości niewpisywania stanu posiadania współmałżonków do oświadczeń majątkowych.

Mateusz Morawiecki nie ujawnił jeszcze oświadczenia majątkowego za 2020 rok. Ma się to stać na dniach
Mateusz Morawiecki nie ujawnił jeszcze oświadczenia majątkowego za 2020 rok. Ma się to stać na dniach
Źródło zdjęć: © YouTube
Sylwester Ruszkiewicz

Umowę o podziale majątku Mateusz Morawiecki z żoną Iwoną podpisał w 2013 roku. W efekcie część wspólnych nieruchomości trafiła do jej rąk. I ten dobytek nie znajduje się w żadnych oświadczeniach majątkowych.

Majątek Morawieckich w księgach wieczystych

Według informacji z ksiąg wieczystych, do których dotarli dziennikarze Wirtualnej Polski, łączna szacunkowa wartość nieruchomości premiera i jego żony wynosi ok. 31 mln zł. Żona Mateusza Morawieckiego ma między innymi dwa mieszkania na warszawskim Mokotowie, 15 hektarów ziemi we Wrocławiu, półhektarową działkę nad Bzurą, a także dwa mieszkania i lokal użytkowy w kamienicy przy wrocławskim rynku.

Ponadto za nieruchomości, które Iwona Morawiecka sprzedała, wzbogaciła się o ok. 3,5 mln zł. Kolejna kwota to 4,93 mln zł, którą Mateusz Morawiecki zadeklarował jako zgromadzone oszczędności. W sumie według ustaleń WP majątek Mateusza i Iwony Morawieckich wynosi ok. 40 mln zł.

Sprawę ujawnionego przez WP majątku Morawieckich skomentował już we wtorek rzecznik rządu Piotr Mueller. Podczas konferencji prasowej na szczycie przywódców UE w Brukseli oznajmił, że "wszystkie majątki polityków, zgodnie z ustawą, która mówi o oświadczeniach majątkowych, są jawne". Jednak majątek żony już jawny nie jest. A ustawa, która miała wprowadzić to rozwiązanie, od 2019 roku leży w Trybunale Konstytucyjnym.

Zobacz również: Majątek premiera Morawieckiego. Marcin Kierwiński: Żenuje mnie to, co wyprawia szef rządu

Pod koniec lat 90. ówczesna burmistrz gminy Brzeszcze, a późniejsza szefowa rządu Beata Szydło i jej mąż Edward postanowili przeprowadzić rozdzielność majątkową. W latach 1998-2005 Beata Szydło była burmistrzem Brzeszcz i musiała składać oświadczenia majątkowe. Rozdzielność została przeprowadzona w 1999 r., tuż przed złożeniem pierwszego oświadczenia. Edward Szydło miał już wówczas od pięciu lat swoją firmę "Szydło Edward. Przedsiębiorstwo Usługowe. BWE". Dzięki temu zabiegowi Beata Szydło w oświadczeniu majątkowym pod koniec lat 90. nie musiała ujawniać dochodów firmy swojego męża.

Opozycja też miała umowy o podział majątku

Rozdzielność majątkową miał również były minister skarbu w rządzie PO-PSL, jeden z czołowych polityków Platformy Aleksander Grad.

Polityk w 1997 r. został wojewodą tarnowskim i to wtedy postanowił podzielić majątek z żoną Małgorzatą i przekazać udziały w założonej przez siebie spółce MGGP. Tego faktu nie ujawnił w oświadczeniu majątkowym. W kolejnych latach spółka (sama bądź w konsorcjum) wygrywała wielomilionowe przetargi. Minister Grad nie widział wówczas konfliktu interesów. Mimo iż w większości przypadków kontrahentami były instytucje publiczne lub spółki z udziałem Skarbu Państwa. Argumentem była wspomniana rozdzielność majątkowa.

W 2015 r. ówczesny szef Nowoczesnej Ryszard Petru na dwa tygodnie przed złożeniem oświadczenia majątkowego dokonał rozdzielności majątkowej ze swoją żoną. Dzięki temu nie musiał ujawniać całego majątku, który był w posiadaniu jego i żony. Zostawił sobie 3,6 mln złotych. Nie wiadomo, co przypadło małżonce.

Dwa lata temu ze swojego majątku musiał się tłumaczyć minister zdrowia Łukasz Szumowski. Urzędnik pytany przez dziennikarzy o swoją żonę Annę podkreślał, że jest ona jedynie doświadczonym anestezjologiem i zarabia ok. 6 tysięcy złotych.

Nie wspominał o tym, że małżonka miała udziały w firmach i pośrednio jest współwłaścicielką OncoArendi. Firma biotechnologiczna jest kierowana przez brata ministra i w ostatnich latach mogła otrzymać z budżetu nawet 300 mln złotych na wsparcie i rozwój. Kiedy sprawa powiązań rodzinnych wyszła na jaw, Szumowski twierdził, że oskarżenia, które padają pod jego adresem, są "niepoważne, nie na miejscu" i "świadczą tylko i wyłącznie o ataku politycznym".

"Rozdzielność majątkową z żoną mam od 2008 r. Byłem wtedy bardzo daleko od polityki. Mamy po prostu duży kredyt, musiałem wziąć rozdzielność majątkową. [...] Naprawdę w 2008 r. nie miałem tak dalekosiężnego planu, by ukryć coś, jak zostanę ministrem zdrowia" – bronił się wówczas Łukasz Szumowski.

W ocenie prof. Antoniego Kamińskiego z Polskiej Akademii Nauk, byłego szefa i założyciela polskiego oddziału Transparency International, w przypadku polityków majątkowa rozdzielność to "prawny unik".

- Ujawnianie majątków współmałżonków i partnerów polityków niewątpliwie byłoby właściwe. Bo przepisywanie majątku może służyć ukrywaniu dochodów pozyskanych niezgodnie z prawem – mówi Wirtualnej Polsce prof. Antoni Kamiński.

- Opinia publiczna, mimo rozdzielności majątkowej, powinna wiedzieć o całości stanu posiadania. Bo nagle się okazuje, że ludzie bardzo bogaci stają się bardzo biedni. W przypadku, kiedy ktoś zostaje politykiem i przeprowadza rozdzielność majątkową, to pojawia się pytanie: w jakim celu on to robi? Albo chce, żeby ludzie nie wiedzieli, jakim naprawdę majątkiem dysponuje i będzie wprowadzać w błąd opinię publiczną. Albo, robiąc rozdzielność majątkową, może przygotowywać się do udziału w korupcjogennych sytuacjach. Politycy, pokazując wielkość posiadanego majątku oraz źródła uzyskania go, muszą przekonać opinię publiczną, że zdobyli go w sposób uczciwy – ocenia prof. Antoni Kamiński.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (486)