Nie ma zgody ws. klimatu na szczycie G7. Merkel rozczarowana rozmową z Trumpem
Siedem potęg gospodarczych świata zgadza się ws. praw imigrantów i uchodźców, niestety nie ma zgody USA ws. zmian klimatycznych. Angela Merkel jest wyraźnie rozczarowana.
Uznanie praw migrantów i uchodźców oraz państw do kontroli granic, apel do Rosji o przestrzeganie umów w sprawie Ukrainy i apel o więcej czasu dla USA na decyzję w sprawie porozumienia klimatycznego to główne punkty wydanego w sobotę komunikatu po szczycie G7.
W liczącej 39 punktów deklaracji przywódcy USA, Wielkiej Brytanii, Włoch, Francji, Niemiec, Japonii i Kanady odnieśli się m.in. do kwestii migracji. "Trwający ruch migrantów i uchodźców na wielką skalę jest tendencją globalną i, biorąc pod uwagę jego implikacje dla bezpieczeństwa i praw człowieka, wymaga skoordynowanych wysiłków na poziomie narodowym i międzynarodowym" - podkreślono w dokumencie.
Zobacz też: Burza po spotkaniu Trump-Ławrow
"Wspierać uchodźców, zwalczać nielegalną imigrację"
Przywódcy G7 zapewnili, że rozumieją potrzebę "wspierania uchodźców tak blisko ich krajów ojczystych, jak to możliwe, i umożliwienia im bezpiecznego powrotu oraz zapewnienia im pomocy w odbudowie ich wspólnot".
W deklaracji podkreślono, że państwa mają wspólny obowiązek zarządzania falami migracji, ochrony uchodźców i migrantów, zwłaszcza tych najbardziej zagrożonych, jak kobiety i dzieci, a także wzmocnienia kontroli granic i procedury powrotów do krajów pochodzenia oraz przestrzegania prawa.
Jak wskazali liderzy siedmiu państw, są to kroki niezbędne do zredukowania nielegalnej imigracji, walki z przemytem migrantów, handlem ludźmi, wyzyskiem i wszelkimi formami niewolnictwa.
W dokumencie jako priorytet wymieniono bezpieczeństwo, stabilność i zrównoważony rozwój państw Afryki. Znalazł się w nim też apel o inwestycje na tym kontynencie.
"Sankcje mogą zostać zniesione, kiedy Rosja zrealizuje swe zobowiązania"
Przywódcy G7 oświadczyli, że kryzys na wschodniej Ukrainie może zostać rozwiązany jedynie dzięki pełnej realizacji przez wszystkie strony konfliktu porozumień mińskich, mających na celu uregulowanie konfliktu w Donbasie.
"Podkreślamy odpowiedzialność Federacji Rosyjskiej za ten konflikt oraz rolę, jaką musi odegrać, by przywrócić (na Ukrainie) pokój i stabilność. Ponownie potępiamy nielegalną aneksję Półwyspu Krymskiego (przez Rosję w 2014 roku), potwierdzamy naszą politykę jej nieuznania, w pełni popieramy niepodległość, integralność terytorialną i suwerenność Ukrainy" - głosi komunikat.
Przywódcy przypomnieli, że obowiązywanie sankcji jest powiązane z pełną realizacją porozumień z Mińska i poszanowaniem suwerenności Ukrainy. "Sankcje mogą zostać zniesione, kiedy Rosja zrealizuje swe zobowiązania" - napisali liderzy G7. Jednocześnie wyrazili gotowość do podjęcia dalszych kroków, jeśli Rosja naruszy zapisy mińskich porozumień.
W komunikacie jest też zapowiedź udzielania dalszej pomocy Ukrainie, by mogła wprowadzić w życie konieczne reformy oraz apel do władz w Kijowie o postępy w tej sprawie.
W jednym z ostatnich punktów dokumentu końcowego odniesiono się do podziałów w sprawie paryskiego porozumienia klimatycznego, które pojawiły się w czasie obrad.
"USA nie przyłączą sie do konsensusu w kwestiach klimatycznych"
"USA dokonują rewizji swej polityki w sprawie zmian klimatycznych oraz porozumienia z Paryża i dlatego nie są w stanie przyłączyć się do konsensusu w tych kwestiach" - głosi dokument. "Rozumiejąc ten proces, szefowie państw i rządów Kanady, Francji, Niemiec, Włoch, Japonii i Zjednoczonego Królestwa oraz przewodniczący Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej potwierdzają swe mocne zobowiązanie na rzecz szybkiego wprowadzenia w życie porozumienia paryskiego" - czytamy w komunikacie.
Prezydent USA Donald Trump już zapowiedział na Twitterze, że decyzję w sprawie porozumienia, przewidującego ograniczenie emisji gazów cieplarnianych, podejmie w przyszłym tygodniu.
W czasie kampanii wyborczej Donald Trump zapowiadał wycofanie się Stanów Zjednoczonych z porozumień paryskich, dotyczących ochrony klimatu. - Stany Zjednoczone emitują 16 proc. dwutlenku węgla, to daje im drugie miejsce na świecie - mówiła w Polskim Radiu Ilona Jędrasik z organizacji ClientEarth.
W punkcie dotyczącym handlu, kolejnej spornej kwestii na szczycie G7, znajduje się zobowiązanie na rzecz utrzymania otwartych rynków i walki z protekcjonizmem, a także z "wszelkimi niewłaściwymi praktykami handlowymi".
Korea poważnym zagrożeniem dla pokoju. Wspólna walka z terroryzmem
Odnosząc się do prób rakietowych przeprowadzanych przez Koreę Północną, sygnatariusze komunikatu ocenili, że kraj ten stanowi "poważne zagrożenie dla pokoju i międzynarodowej stabilności" oraz wyrazili gotowość do zastosowania dalszych sankcji wobec reżimu w Pjongjangu.
Wśród priorytetów wymienili także działania na rzecz pobudzania wzrostu gospodarczego i zatrudnienia. Obecne ożywienie gospodarcze uznano za umiarkowane i poniżej potencjału wielu krajów.
Gospodarz spotkania, premier Włoch Paolo Gentiloni, powiedział na konferencji prasowej, że dyskusja na szczycie w Taorminie była "prawdziwa i bardziej intensywna niż przy innych takich okazjach". Za najważniejszy rezultat obrad uznał przyjętą w piątek deklarację o wspólnym zaangażowaniu w walkę z terroryzmem.
Merkel wyraźnie rozczarowana
Odnosząc się do kontrowersji związanych z nową amerykańską administracją, Gentiloni zapewnił: "Nie ukrywamy różnic z USA". - Wynikły one jasno z naszych dyskusji - zauważył. Zapytany, czy formuła takich szczytów nie jest już nieprzydatna, włoski premier odparł: "Absolutnie nie".
- Dyskusja z USA była bardzo trudna, żeby nie powiedzieć niesatysfakcjonująca - oświadczyła Merkel, cytowana przez agencję dpa. - Nie ma dotychczas żadnych przesłanek pozwalających przypuszczać, że Stany Zjednoczone Ameryki zaakceptują porozumienie lub go nie zaakceptują. Pokazaliśmy bardzo wyraźnie, że nie zrezygnujemy z naszego stanowiska - zaznaczyła niemiecka kanclerz w imieniu pozostałych uczestników szczytu.
Dziennikarzy relacjonujących obrady poinformowano, że Donald Trump i Angela Merkel nie spotkają się z nimi na tradycyjnych konferencjach prasowych po zakończeniu szczytu. Kanclerz Niemiec podjęła decyzję w ostatniej chwili.
Źródło: Sylwia Wysocka,PAP