"New York Times" na okładce o kryzysie na granicy między Polską i Białorusią
"New York Times" przyjrzał się sytuacji na granicy między Polską i Białorusią. Amerykański dziennik przedstawił sytuację przez pryzmat dramatu szukających azylu uchodźców oraz z punktu politycznego konfliktu Unii Europejskiej z reżimem Alaksandra Łukaszenki.
"NYT" opisał dramat Kurda, który po przekroczeniu granicy ukrywa się z rodziną w polskich lasach. Karwanowi (tak nazywa się bohater reportażu) pomaga aktywista z Fundacji Ocalenie Piotr Bystrianin, ale sytuacja mężczyzny jest coraz gorsza. Jego dwuletnia córka cierpi na porażenie mózgowe oraz padaczkę i potrzebuje pomocy medycznej, Karwan wie jednak, że wezwanie karetki oznacza przyjazd Straży Granicznej i koniec marzeń całej rodziny o życiu w Europie.
Bystrianin ma świadomość, że sytuacja ludzi próbujących przedostać się do Polski będzie pogarszać się wraz z pogarszaniem się pogody i spadkiem temperatur. - Nasz rząd traktuje tych ludzi gorzej niż kryminalistów, którzy trafiają do więzienia. Zupełnie jakby nie byli ludźmi, tylko śmieciami, których trzeba się pozbyć. Może taki jest plan - mówi.
Kryzys na granicy. Rząd posunął się za daleko?
Nowojorski dziennik zwraca uwagę, że większość Polaków popiera działania rządu zmierzające do ochrony polskich granic. Zwraca jednak uwagę, że działania polityków władzy, związane z sytuacją na granicy, przestają podobać się nawet zwolennikom zatrzymania migracji. Jako przykład podano konferencję Mariusza Błaszczaka i Mariusza Kamińskiego, na której ministrowie pokazali zdjęcia mające pochodzić z telefonów migrantów.
Takie działania nie spodobały się wielu ważnym osobistościom w kraju. Również hierarchom kościelnym z prymasem Polski abp. Wojciechem Polakiem na czele. Duchowny skrytykował polityków, stwierdzając, że takie działania mogą prowadzić do utrwalania niesprawiedliwych i szkodliwych stereotypów.
O sytuacji przy granicy z Białorusią napisały również Amnesty International i Helsińska Fundacja Praw Człowieka, które w swoich raportach opisały działania Straży Granicznej, polegające na wypychaniu migrantów z powrotem na teren Białorusi. W Polsce na ten proceder zwróciła uwagę zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich Hanna Machińska, która nazwała go skandalem.
Opisana została również sprawa dzieci sfotografowanych w Michałowie, które Straż Graniczna wraz z ich rodzicami przetransportowała z powrotem pod granicę z Białorusią. "NYT" podkreśla, że po tej sytuacji rada miejska podjęła jednogłośną decyzję o utworzeniu w remizie strażackiej punktu pomocy dla migrantów, którzy wyszli ze strefy zamkniętej przez polskie służby.
Brutalna polityczna gra Łukaszenki
"NYT" podkreśla, że głównym odpowiedzialnym za dramat tysięcy ludzi na granicy jest Alaksandr Łukaszenka, który wykorzystuje uchodźców i migrantów ekonomicznych, by zemścić się na UE za nałożone na niego sankcje. Początkowo służby białoruskie kierowały migrantów na granicę z Litwą, ale działania litewskiego rządu zmusiły go do przekierowania ruchu w stronę Polski.
Dziennik wskazuje, że UE w obawie o wzrost poparcia dla populistycznych i ksenofobicznych formacji politycznych w krajach członkowskich poparła działania mające na celu uszczelnienie wschodniej granicy Wspólnoty. - Agresja reżimu Łukaszenki zasługuje na stanowczą i jednolitą odpowiedź Unii Europejskiej - powiedziała komisarz ds. migracji Ylva Johansson po spotkaniu z szefem MSWiA Mariuszem Kamińskim.
"NYT" zwraca jednak uwagę, że migranci już wcześniej nie byli mile widziani przez polski rząd. Dziennik przypomina słowa Jarosława Kaczyńskiego z 2015 roku, który stwierdził, że przynoszą "pasożyty i pierwotniaki". W tekście zwrócono również uwagę na narrację, jaką wokół kryzysu na granicy budują państwowe media. Przypomniany został nagłówek TVP Info, powstały po wspomnianej konferencji Błaszczaka i Kamińskiego: "Zgwałcił krowę, chciał dostać się do Polski?".
Kryzys na granicy. Kary za pomoc
Autor artykułu na końcu wraca do sytuacji Karwana, który w obliczu zagrożenia życia swojej córki zdecydował się na wezwanie karetki. Wraz z medykami do koczowiska Kurda i jego rodziny przyjechała Straż Graniczna. Cztery osoby zostały zabrane do szpitala, a sześć odwieziono pod granicę z Białorusią.
Piotr Bystranin i jego koleżanka, którzy starali się się pomóc mężczyźnie, zostali ukarani grzywną za wejście na teren strefy zamkniętej.
Źródło: New York Times