Nerwowo w Sejmie. Padło pytanie o ochronę Kaczyńskiego
Podczas środowego posiedzenia Sejmu kilkakrotnie dochodziło do ostrej wymiany zdań między posłami. Jedna z nich miała miejsce podczas wypowiedzi posła PO Tomasza Szymańskiego, który zwrócił uwagę na fakt, że polska policja, za pieniądze podatników, codziennie chroni prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Reakcja posłanek PiS była natychmiastowa. Prowadząca obrady wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska musiała ogłosić 5-minutową przerwę, by uspokoić emocje na sali.
Podczas punktu obrad Sejmu poświęconego tzw. informacji bieżącej poseł KO Tomasz Szymański zwrócił uwagę na niedofinansowanie służb mundurowych: policji i straży granicznej. Dodał przy tym, że funkcjonariusze tej pierwszej służby otrzymali dodatkowe zadanie: zamiast strzec bezpieczeństwa Polek i Polaków, codziennie pilnują domu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Jak wyliczył poseł Szymański, codziennie przed domem Kaczyńskiego służbę pełni od 18 do 20 policjantów. Chronią oni także prezesa PiS podczas spotkań z wyborcami.
Na te słowa natychmiast zareagowały obecne na sali posłanki PiS. Krzyczały coś do posła, nerwowo gestykulowały.
Posłanka PiS: Jednego Kaczyńskiego zabiliście
Gdy poseł skończył swoją wypowiedź, posłanka Teresa Wargocka włączyła mikrofon na swoim pulpicie i stwierdziła: Jednego Kaczyńskiego zabiliście, drugiego ochronimy.
Reakcja sali była natychmiastowa. Jedni posłowie bili oklaski, inni żywo protestowali przeciwko tym słowom.
- Pani poseł, bardzo proszę o spokój na sali i niemówienie takich słów - próbowała studzić emocje prowadząca obrady wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. - To, co pani powiedziała, jest haniebne - dodała.
Niestety, atmosfera na sali wciąż była dość nerwowa. Posłowie przekrzykiwali się nawzajem.
- Jak pani mogła powiedzieć coś takiego na tej sali? - stwierdziła wicemarszałek Sejmu. By ostudzić emocje, zmuszona była ogłosić pięciominutową przerwę w obradach.