Putin chce negocjacji? Ukraińcy ostrzegają

Po tym, jak Władimir Putin zapewnił, że Rosja nie odrzuca rozmów pokojowych, rosyjska armia ostrzelała Chersoń, Charków i Krzywy Róg. A ukraiński prezydent Wołodymyr Zełeński ostrzegł przed uderzeniami w infrastrukturę energetyczną. – Putin chce nadal dyktować warunki. Uprawia tylko retorykę, czyny świadczą o czymś zupełnie innym – mówią eksperci.

Władimir Putin przemawia do narodu.
Władimir Putin przemawia do narodu.
Źródło zdjęć: © Getty Images | 2022 Getty Images
Sylwester Ruszkiewicz

31.07.2023 | aktual.: 31.07.2023 21:17

Przypomnijmy, po zakończeniu w weekend szczytu Rosja-Afryka, zorganizowanego w Petersburgu, pytany o sprawę rozpoczęcia rozmów pokojowych Putin zapewnił, że Rosja ich nie odrzuca. - By ten proces mógł się rozpocząć, musi istnieć porozumienie po obu stronach. Jest dekret na Ukrainie zabraniający negocjacji, ale my nie odmawiamy – mówił Putin.

W czerwcu agencja Reutera informowała, że jednym z kroków w ramach afrykańskiej mediacji mogłoby być porozumienie o zawieszeniu działań zbrojnych, któremu towarzyszyłyby negocjacje między Rosją a Zachodem. Według rosyjskiego dyktatora, na przeszkodzie zawieszenia broni stoi… prowadzona przez ukraińską armię ofensywa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Nie możemy dokonać zawieszenia broni gdy jesteśmy atakowani - twierdzi prezydent Rosji, który w lutym 2022 r. rozpoczął inwazję na Ukrainę. W tym miejscu wypada podkreślić, że wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.

Kilkanaście godzin po jego słowach o otwarciu na negocjacje rosyjskie siły przeprowadziły atak rakietowy na Krzywy Róg, miasto z którego pochodzi Wołodymyr Zełenski. Zniszczona została część 9-kondygnacyjnego bloku oraz placówka oświatowa. W ataku zginęło sześć osób, a 75 zostało rannych. Rano w poniedziałek rosyjskie siły ostrzelały też centrum Chersonia. W ataku zginęła jedna osoba, a dwie zostały ranne. Z kolei po nocnym uderzeniu na Charków ranna została jedna osoba.

"Po czynach ich poznacie"

Zdaniem płk rez. Macieja Matysiaka, eksperta fundacji Stratpoints i byłego zastępcy szefa służby Kontrwywiadu Wojskowego, Putin pokazuje, że chce dyktować warunki na których mogłoby dojść do jakichkolwiek rozmów. I jak podkreśla, ze strony Kremla nie ma uczciwego podejścia do tematu negocjacji.

- Absolutnie nie traktuje Ukrainy równorzędnie. To cyniczne wykorzystywanie sytuacji. Rosyjski dyktator zrobi wszystko, żeby być górą. Będzie kłamał i wprowadzał w błąd. Retoryka rosyjska jest taka, że mogą zmienić zdanie w trzy sekundy. Mówi się, że po czynach ich poznacie. Istotne jest więc to - co Rosja robi, a nie mówi – ocenia płk rez. Maciej Matysiak.

W jego ocenie, Putin nie usiądzie do żadnych negocjacji z Zełenskim.

- Usiądzie jeśli po drugiej stronie stołu będą Chiny bądź USA. Z władzami w Kijowie nie będzie żadnych rozmów. To wykluczone – uważa ekspert fundacji Stratpoints.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Żadnych negocjacji nie będzie"

Dr hab. Maciej Milczanowski, politolog i ekspert do spraw bezpieczeństwa z Uniwersytetu Rzeszowskiego również ocenia, że deklaracje Putina o możliwości negocjacji nie mają pokrycia w rzeczywistości.

- Trzeba je rozpatrywać w kontekście toczonej przez Rosję wojny hybrydowej. Putin chce się pokazać na arenie międzynarodowej jako ten, który szuka pokojowych rozwiązań, a nie konfrontacji. Liczy, że przybędzie mu sojuszników. A o jego intencjach świadczą działania rosyjskiej armii. Jeżeli wzywa się do zawieszenia broni, najpierw samemu przerywa się działania zbrojne. A nie żąda się, by to przeciwnik zawiesił broń. To absurdalne. Po czynach poznaje się prawdziwość słów. Tu żadnych negocjacji czy zawieszenia broni nie będzie – mówi Wirtualnej Polsce ekspert.

Już wcześniej prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odrzucił pomysł zawieszenia broni w obecnych warunkach, gdy Rosja kontroluje niemal jedną piątą terytorium Ukrainy. Według Zełenskiego, rozejm dałby Rosjanom czas na przegrupowanie po 17 miesiącach wojny. Przedstawiciele ukraińskich władz powtarzają, że warunkiem rozpoczęcia rozmów z Moskwą jest wycofanie przez Rosję wojsk z wszystkich terenów ukraińskich.

Zdaniem płk rez. Macieja Matysiaka, Ukraina obecnie usiądzie do rozmów tylko wtedy, kiedy będzie musiała.

- Może chcieć próbować negocjować, ale kiedy odzyska sporą część okupowanych terytoriów. Na razie jednak nie widać czegoś na horyzoncie, co mogłoby skłonić Kijów do rozmów. Co może ją zmusić? Chyba jedynie sytuacja wewnętrzna w kraju i utrata poparcia przez obecne władze z Zełenskim na czele. Pamiętajmy, że tam cały czas działają rosyjskie służby, a do głosu dochodzi coraz bardziej opozycja. Często o tym zapominamy, ale w Ukrainie nie jest tak, że wszyscy się ze sobą kochają – przypomina były wiceszef SKW.

W ocenie dr hab. Macieja Milczanowskiego, Ukraina obecnie nie zgodzi się na żadne negocjacje, bo oznaczałoby to przyzwolenie na grę Kremla.

- Po zawieszeniu broni Rosja wróciłaby na front wzmocniona. Do tego Ukraina na pewno nie dopuści. Gdyby Putin faktycznie chciał zakończyć wojnę, to wycofałby wojska z okupowanych terenów i zaproponował rozmowy pokojowe. Mówienie o negocjacjach, to jego kolejna fałszywa narracja – komentuje ekspert.

Zdaniem ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Rosja nie tyko nie wycofa się z okupowanych terenów, ale szykuje się do ataków na sektor energetyczny. W wyniku ubiegłorocznych rosyjskich uderzeń przeprowadzonych za pomocą rakiet i dronów poprzedniej zimy uszkodzone zostało prawie 40 proc. ukraińskiego systemu energetycznego. Ataki często zbiegały się z niszczeniem obiektów cywilnych.

"Putin będzie robić to z premedytacją"

- Jest jasne, że jesienią i zimą wróg będzie próbował powtórzyć terror wobec ukraińskiego sektora energetycznego. Tak czy inaczej powinniśmy być na to przygotowani - oświadczył Zełenski w Iwano-Frankwisku.

Według ekspertów, powtórzenie w tym roku podobnych działań ma uderzyć bezpośrednio w ukraińskie społeczeństwo i zniechęcić je do władz w Kijowie.

- Putin zakłada, że atakując infrastrukturę energetyczną i pozbawiając Ukraińców prądu i ogrzewania, spowoduje ich złość i frustrację, na prowadzoną przez swój kraj wojnę. Chce, żeby zwykli mieszkańcy drugi rok z rzędu w sezonie zimowym marzli, mieszkali w ciemnościach, ustawiali się w kolejkach po żywność. Byłoby to kolejne, świadome uderzenie z premedytacją w warunki bytowo-socjalne ukraińskich gospodarstw. Tylko, że w porównaniu do ubiegłego roku, Ukraina zapewne lepiej przygotowała się na zagrożenie – ocenia płk rez. Maciej Matysiak.

Z kolei dr hab. Maciej Milczanowski uważa, że deklaracja Putina o rzekomych negocjacjach miała też swój ukryty cel.

- Wiedział, że Ukraina się nie zgodzi. A skoro tak, to będzie atakować infrastrukturę energetyczną i obiekty cywilne. Później rosyjski przywódca będzie usprawiedliwiał swoje ataki, właśnie brakiem zgody Kijowa na rozmowy. Chce pokazać Ukraińcom, że to ich prezydent nie dał zielonego światła do negocjacji, więc to przez Zełenskiego cierpią. To fałszywa narracja. Putinowi nie chodzi o pokój, a złamanie woli obrońców – podsumowuje Maciej Milczanowski.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie