Negocjacje pokojowe? Eksperci nie mają złudzeń. "Można odłożyć na półkę w archiwum"
Wprawdzie wysłannik Donalda Trumpa Steve Witkoff spotyka się z rosyjskimi oficjelami, a dyplomaci USA i Rosji rozmawiają w Turcji, ale dla wielu ekspertów politycznych i wojskowych negocjacje ws. zakończenia wojny już są fiaskiem. - Rozmowy pokojowe, gdy Rosja rozpoczęła ofensywę i werbuje ludzi na wojnę, to jest czysta iluzja - uważa Jan Piekło, były ambasador RP w Kijowie.
W piątek rosyjskie media sugerowały, że wysłannik Donalda Trumpa Steve Witkoff może spotkać się z samym Władimirem Putinem. Po tym, gdy samolot Amerykanina wylądował w Sankt Petersburgu, Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla z właściwą sobie ironią oświadczył, że powiadomi, czy Putin znajdzie czas na takie spotkanie. Wysłannik Trumpa spotkał się z "wysłannikiem Putina", czyli Kiryłem Dmitrijewem, szefem Rosyjskiego Funduszu Inwestycji Bezpośrednich, który zabiega o złagodzenie sankcji nałożonych na rosyjską gospodarkę.
Tymczasem eksperci nie spodziewają się przełomu w rozmowach pokojowych z Rosją. Według ukraińskiego politologa Wadyma Denysenko, nowe okno do rozmów może otworzyć się najwcześniej pod koniec 2025 roku i to tylko pod warunkiem, że Rosja wyczerpie swój potencjał ofensywny. Już informowaliśmy w WP, że Rosja rozpoczęła ofensywę w regonie Charkowa, Sum, i Czernichowa na granicy w północno-wschodniej części kraju.
- Następne okno możliwości negocjacyjnych pojawi się nie wcześniej niż pod koniec tego roku. Po zakończeniu letniej kampanii wojskowej i na podstawie jej wyników Rosjanie nie zrezygnują z działań zbrojnych, dopóki nie przetestują granic swoich możliwości na froncie - ocenił Wadym Denysenko (wypowiedź omawia agencja Unian).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odkrycie w porcie w Gdańsku. Ślad prowadził do Rosji
Podkreślił, że kluczowym czynnikiem, który może wpłynąć na decyzje Kremla, będą problemy demograficzne i zmniejszające się możliwości mobilizacyjne. Jego zdaniem "warunkowi samobójcy się kończą". 2026 roku Putin może stanąć przed koniecznością kolejnej fali mobilizacji, do której obecnie nie jest politycznie przygotowany.
Trump, który się zniechęcił? USA tracą zainteresowanie Ukrainą
- Donald Trump najprawdopodobniej już zrezygnował z rozmów pokojowych w Ukrainie i zajął się innymi tematami, w których ma większe szanse na osiągnięcie łatwego sukcesu - powiedział dziennikarzom ukraińskiego radia były ambasador Ukrainy w Waszyngtonie, Walerij Czałyj. Według niego obecna administracja USA także traci zainteresowanie Ukrainą i "jest to groźniejsze niż kontrowersyjne decyzje samego Trumpa".
Twierdzi, że były prezydent USA chciałby krótkiego zawieszenia broni, którym mógłby się pochwalić jako sukcesem dyplomatycznym. Kreml jednak nie jest gotowy nawet na taki układ. - Putin nawet nie chce mu dać tych 30 dni zawieszenia broni. To pokazuje, że Trump został rozegrany - uważa były ukraiński dyplomata.
Wszyscy już zrozumieli, że Putin i Rosja prowadzą ich za nos. Donald Trump po prostu nie powie tego publicznie, ale już zrozumiał, że nie chcą żadnego pokoju. Nie chcą mu nawet dać 30 dni, żeby mógł ogłosić się kandydatem do Pokojowej Nagrody Nobla. Putin nawet nie chce tego dla niego zrobić. Musimy pokazać wszelkimi sposobami, że Donald Trump złożył już tyle politycznych oświadczeń... Zainwestował już w to swój kapitał polityczny. To znaczy, musimy upewnić się, że pozostanie w grze i "dowiezie" wynik, za który wszyscy go oklaskują.
Czysta iluzja. Jan Piekło o realiach negocjacji pokojowych
- Trzydziestodniowe zawieszenie broni i negocjacje? To już historia. Można zamknąć ten rozdział i odłożyć na półkę w archiwum - stwierdza w rozmowie z WP Jan Piekło, były ambasador RP w Kijowie. - Zgadzam się z oceną Walerija Czałyja, którego znam osobiście. Kolejne ogłoszenia o mobilizacji w Rosji sprawiają, że rozmowy pokojowe to dziś czysta iluzja, żart. Sytuacja militarna Rosji pogarsza się, Kreml ma poważne problemy z personelem i sprzętem, a na froncie pojawiają się żołnierze z Korei Północnej i chińscy najemnicy - dodaje nasz rozmówca.
Jan Piekło zgadza się z oceną, że Trump - rozczarowany brakiem postępów - całkowicie odstawił temat Ukrainy na boczny tor, skupiając się na cłach i konkurencji z Pekinem. Tymczasem na froncie trwają działania wojenne, które mogą przeciągnąć się do jesieni, a przyszłość rozmów pokojowych pozostaje niepewna.
Ekspert zwraca również uwagę na rosnące znaczenie Chin. - Bez chińskiej pomocy Rosja mogła tę wojnę przegrać dużo wcześniej - komentuje. Podkreśla, że dla USA kluczowym rywalem są właśnie Chiny, a nie Rosja, co może tłumaczyć coraz większą koncentrację amerykańskiej administracji na rywalizacji ekonomicznej na Pacyfiku.
Tymczasem Mychajło Podolak, doradca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy, widzi sytuację inaczej. Jego zdaniem Biały Dom "rozgrywa" teraz ostatni akt miękkiej gry z Rosją, którą Trump rozpoczął po powrocie na urząd prezydenta. Putin może wkrótce spotkać się z bardzo ostrą reakcją emocjonalną Trumpa, który będzie zmęczony znoszeniem upokorzeń związanych z jego wysiłkami na rzecz pokoju.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski