Nowe fakty ws. pana Jerzego. Wyszła na jaw pożyczka
Pojawiają się kolejne kontrowersje wokół mieszkania Karola Nawrockiego. W filmie opublikowanym w sieci szef IPN powiedział, że pan Jerzy poprosił go o pożyczkę na wykup mieszkania. "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że Nawrocki pożyczył pieniądze z wysokim oprocentowaniem.
Sprawa mieszkania Nawrockiego zatacza coraz szersze kręgi. W poniedziałek na kilka minut przed debatą Karol Nawrocki opublikował film, w którym opowiada całą historię związaną z Jerzym Ż.
- Mieszkanie było lokalem komunalnym. Pan Jerzy był jego najemcą. Nie miał pieniędzy na jego regularne opłacanie. Wpadał niestety w długi. W 2010 roku poprosił mnie o pożyczkę na wykup, żeby miesięczne koszty były niższe. Sprawa jego sprzedaży pojawiła się dopiero rok później, w 2011 roku. W testamencie zapisał mi cały swój dobytek, w tym mieszkanie - powiedział w filmie.
"Gazeta Wyborcza" ujawniła, że umowa pożyczki została podpisana 15 lutego 2010 roku w Gdańsku. Dokument został wydrukowany, ale ręcznie zapisano dane obu stron - imię i nazwisko, adres, pesel oraz podpisy Karola Nawrockiego i Jerzego Ż. Odręcznie zostało zapisane także oprocentowanie pożyczki. Dodano także informację, że Nawrocki pożycza panu Jerzemu 12 tys. zł "na wykup mieszkania komunalnego".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zły prognostyk dla Nawrockiego. Żukowska podała dane z USA
"Wyborcza" podkreśla, że kluczowe w umowie jest to, że Nawrocki pożycza Jerzemu Ż. kwotę 12 tys. zł na 20 procent rocznie. Strony miały ustalić, że pożyczka zostanie zwrócona w mieszkaniu Jerzego Ż.
"W roku 2010 średnie oprocentowanie kredytów hipotecznych wynosiło ok. 5 proc., zaś kredytów gotówkowych - od 8,4 do 17,5 proc. (plus prowizja banku). Pan Jerzy nie miał zdolności kredytowej. Stawka 20 proc. to nieco poniżej progu zakazanych pożyczek lichwiarskich, które zaczynają się powyżej 24 proc." - zaznacza "Gazeta Wyborcza".
O co chodzi w sprawie mieszkania Nawrockiego? Wyjaśniamy
Kontrowersje rozpoczęły się od wypowiedzi Karola Nawrockiego podczas debaty prezydenckiej zorganizowanej przez "Super Express" 28 kwietnia 2025 roku. Odpowiadając na pytanie Magdaleny Biejat dotyczące podatku katastralnego, Nawrocki stwierdził - "Mówię w imieniu Polek i Polaków zwykłych, takich jak ja, którzy mają jedno mieszkanie". Okazało się jednak, że Nawrocki, wraz z żoną Martą, jest współwłaścicielem dwóch mieszkań w gdańskiej dzielnicy Siedlce.
Jerzy Ż., schorowany 80-letni mężczyzna, mieszkał w kawalerce komunalnej w Gdańsku od 1997 roku. W 2011 roku miał możliwość wykupu mieszkania od miasta z 90-procentową bonifikatą, co pozwoliło mu stać się jego formalnym właścicielem za kwotę 12 603 zł. Według ustaleń "Gazety Wyborczej", to Karol Nawrocki osobiście dokonał przelewu tej kwoty na konto urzędu miasta 20 października 2011 roku, choć wcześniej twierdził, że jedynie "przekazał" pieniądze Jerzemu Ż.
24 stycznia 2012 roku Nawroccy podpisali z Jerzym Ż. notarialną umowę przedwstępną sprzedaży mieszkania, która miała zostać sfinalizowana po upływie pięcioletniego okresu karencji (to warunek bonifikaty).
Jerzy Ż. miał przekazać mieszkanie Nawrockim w zamian za dożywotnią opiekę i pomoc, bez wzmianki o płatności. Jednak od kwietnia 2024 roku przebywa w państwowym Domu Pomocy Społecznej w Gdańsku, gdzie opiekę nad nim sprawują pracownicy placówki, a koszty utrzymania (około 100 tys. zł rocznie) pokrywa miasto Gdańsk.
Nawrocki zarzucał mediom i konkurencji politycznej, w tym sztabowi Rafała Trzaskowskiego, prowadzenie "brudnej kampanii" z udziałem służb specjalnych. 7 maja 2025 roku ogłosił jednak, że przekaże kawalerkę Jerzego Ż. na cele charytatywne, zapewniając seniorowi prawo do korzystania z niej do końca życia. Decyzja ta jest przedstawiona jako akt dobrej woli, ale jest ruchem wizerunkowym - w odpowiedzi na kontrowersje.
Karol Nawrocki przekazał mieszkanie Chrześcijańskiemu Stowarzyszeniu Dobroczynnemu w Gdyni. Prezes stowarzyszenia, Bogdan Palmowski, potwierdził, że darowizna została formalnie zarejestrowana i w rozmowie z WP zdradził, co się stanie z kawalerką.